Wolę mieć wojsko rozpite, ale bitne niż grzeczne i ostrożne - powiedział w obronie Adama Hofmana Jarosław Kaczyński. "Rzecznik PiS dostał od prezesa parasol ochronny, ale tylko do 13 października. Jeśli warszawskie referendum będzie nieważne, czekają go polityczne konsekwencje" - pisze "Newsweek".

Dużą część ostatniego posiedzenia klubu PiS poświęcono kampanii referendalnej partii, za którą odpowiada Adam Hofman. Kontrowersje wzbudziło wykorzystanie w promocji referendum przeciwko prezydent Warszawy symboli, które budzą skojarzenia z Powstaniem Warszawskim.

"Wiem, że nasza strategia budzi kontrowersje także wewnątrz partii, bo przychodziły do mnie w tej sprawie różne osoby, ale nie wycofamy się z tej strategii. Proszę, żeby z nią nie polemizować, tylko ją realizować" – przywołuje słowa Kaczyńskiego "Newsweek".

Poseł Jan Dziedziczak zarzucił Hofmanowi niewłaściwą politykę medialną. Dodał, że ze 137 posłów, w tym wielu profesorów, do mediów trafia zaledwie kilka osób. "Poza tym nie może być tak, że największym obciążeniem wizerunkowym partii jest nasz rzecznik" - stwierdził polityk.

Obroną rzecznika zajął się sam Kaczyński, który stwierdził, że profesorów partia wykorzysta gdy dojdzie do władzy. "Ale czy poradziliby sobie w ostrych dyskusjach? Tam jest przecież pięciu na jednego. Czterech polityków i dziennikarz przeciw posłowi PiS. Jako dowódca wolę mieć wojsko rozpite, ale bitne niż grzeczne i ostrożne" - podsumował.