Hiszpański monarcha, król Juan Carlos, przejdzie dziś operację kręgosłupa. Będzie to jego czwarta operacja w ciągu niespełna roku. Po raz pierwszy, odkąd Juan Caros zasiadł na tronie, w Hiszpanii rozgorzała dyskusja, czy nie czas, aby w obowiązkach zastąpił go książe Filip.

Nawet hiszpańscy republikanie przyznają, że bez pomocy króla Juana Carlosa demokratyczne przemiany w kraju trwałyby o wiele dłużej. Jednak odkąd rok temu wziął udział w polowaniu na słonie, popularność króla spadła. Cieszy się też coraz gorszym zdrowiem. Od miesięcy król porusza się o kulach i mimo że jeszcze nie doszedł do siebie po ostatniej operacji, musi poddać się następnej. Dlatego po raz pierwszy otwarcie usłyszeć można o konieczności zmiany monarchy.

„Głośno poddaję pod dyskusję potrzebę abdykacji obecnego szefa państwa. Zdaję sobie sprawę z zasług króla, ale mam wątpliwości, czy podoła wyzwaniom, jakie niesie przyszłość” - mówił Pere Navarro, lider katalońskich socjalistów.

Media stawiają za przykład holenderską królową Beatrix, która abdykowała mając - podobnie jak obecnie Juan Carlos - 75 lat. „Czy nie czas na księcia Filipa” - pyta prawicowa prasa. Jej zdaniem, „zmiana jest ważna, bo tylko dzięki niej wszystko będzie po staremu”.