Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew uznał za "dość skromne" rezultaty konferencji klimatycznej ONZ w Kopenhadze.

Swoje zdanie na temat szczytu wyraził w sobotę w Ałma-Acie, gdzie odbywa się spotkanie przywódców państw Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EwrAzEs), a więc Rosji, Kazachstanu, Białorusi, Armenii, Kirgizji, Tadżykistanu i Turkmenii.

"Są rezultaty, ale dość skromne" - powiedział Miedwiediew. "Pod koniec udało się sformułować oświadczenie, które odzwierciedla opinie różnych państw o tym, jak dalej doskonalić pracę na rzecz poprawienia sytuacji ekologicznej na planecie i zapobiegać niekorzystnemu wpływowi na klimat" - zaznaczył rosyjski prezydent.

Po negocjacjach ostatecznie zatwierdzono w drodze specjalnej procedury porozumienie w sprawie klimatu, uzgodnione wcześniej przez grupę krajów o najbardziej rozwiniętych gospodarkach. Nie doszło jednak do ustalenia wiążących redukcji dwutlenku węgla po roku 2012. Uzgodniono ponadto, że państwa uprzemysłowione w latach 2010-2012 przekażą krajom rozwijającym się 30 mld dolarów na walkę ze zmianami klimatu. W kolejnych latach, do 2020 r., mają na ten cel przeznaczać po 100 mld rocznie.

Krytycy podkreślają, że porozumienie osiągnięte w Kopenhadze, a mające na celu utrzymania globalnego wzrostu temperatur w granicach dwóch st. Celsjusza, nie precyzuje, w jaki sposób można to osiągnąć. Jednocześnie dodają, że redukcje emisji, do których zobowiązali się uczestnicy konferencji klimatycznej, nie wystarczą, by zrealizować ten cel.