Sędziowie rozmontowali budowany od sześciu lat system antykorupcyjny.
Ukraiński Sąd Konstytucyjny (KSU) doprowadził do kryzysu politycznego, paraliżując na wniosek prorosyjskiej opozycji działanie systemu antykorupcyjnego. Prezydent Wołodymyr Zełenski błyskawicznie przesłał do parlamentu projekt ustawy rozwiązującej KSU – wątpliwy konstytucyjnie, ale poparty przez Zachód – a wobec sędziów wszczęto śledztwo z artykułu dotyczącego uzurpacji władzy.
KSU w środę uznał za niezgodne z konstytucją przepisy, bez których niemożliwa jest działalność Narodowej Agencji Zapobiegania Korupcji (NAZK). NAZK musiałaby więc wstrzymać 110 postępowań przeciwko wysokim urzędnikom, a dodatkowo utajnić oświadczenia majątkowe polityków i sędziów. Sąd uchylił też przepis przewidujący karę więzienia za złożenie nieprawdziwego oświadczenia. Choć zbudowany po rewolucji godności lat 2013–2014 system antykorupcyjny ma wiele wad, jego rozmontowanie cofnęłoby Ukrainę do lat 90., gdy w prawodawstwie nawet teoretycznie nie istniały zapisy pozwalające na walkę z tego rodzaju przestępstwami. Sędziowie przychylili się do złożonego w sierpniu wniosku posłów w większości reprezentujących klub O Życie, kontrolowany przez Wiktora Medwedczuka, osobistego przyjaciela Władimira Putina. Tak szybkie rozpatrzenie wniosku może być efektem odnalezienia przez dziennikarzy Radia Swoboda nieprawidłowości w deklaracji majątkowej prezesa KSU Ołeksandra Tupyckiego, który zataił kupno nieruchomości na anektowanym przez Rosję Krymie.
Środowe orzeczenie daje Tupyckiemu bezkarność. To zaś pozwoliło władzom uznać, że sędziowie, rozpatrując wniosek, działali w konflikcie interesów. Na tej podstawie Wołodymyr Zełenski przygotował projekt, który przewiduje uznanie orzeczenia za niebyłe i wygaszenie kadencji sędziów KSU. Prezydent, dla którego orzeczenie miało na celu „destabilizację sytuacji na Ukrainie”, nie może liczyć na lojalność wszystkich posłów partii rządzącej, więc będzie musiał przekonać do jego poparcia część prozachodniej opozycji, zwłaszcza Solidarności Europejskiej Petra Poroszenki.
Eksprezydent ma dylemat. Z jednej strony Zełenski to wróg numer jeden Poroszenki, a 10 z 15 sędziów KSU wyłoniono za jego czasów. Z drugiej strony cały system walki z korupcją powstał pod jego rządami, więc obrona NAZK powinna być naturalna. Utworzenie NAZK było jednym z warunków uruchomienia ruchu bezwizowego ze strefą Schengen. Także dlatego projekt Zełenskiego poparli ambasadorowie państw G7 (Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, USA, Wielka Brytania i Włochy) w Kijowie. Innego zdania jest Komisja Wenecka, która oświadczyła, że projekt narusza konstytucję i fundamentalną zasadę podziału władzy.