Córka rosyjskiej dziennikarki Iriny Sławinej zapowiedziała w piątek, że będzie wydawała portal Koza.press, którym kierowała jej matka. Bliscy Sławinej w liście otwartym oświadczyli, że winę za samospalenie dziennikarki ponoszą funkcjonariusze służb siłowych.

Projekt medialny Sławinej kontynuować będą jej córka Margarita Murachtajewa i Irina Jenikiejewa, która będzie redaktorem naczelnym wydania. Murachtajewa jest obecnie studentką filologii. Jenikiejewa zaprosiła do współpracy również innych dziennikarzy i zapowiedziała, że nadal będą publikować na portalu dotychczasowi komentatorzy.

Mąż Sławinej, Aleksiej Murachtajew, za pół roku zostanie właścicielem portalu. W rozmowie z niezależną "Nową Gazietą" Murachtajew zapewnił, że polityka redakcyjna nie zostanie zmieniona. Kontynuowanie działalności - jak dodał - jest ważne ze względu na pamięć o jego żonie.

Rodzina Sławinej oświadczyła w piątek, że za jej śmierć ponoszą odpowiedzialność funkcjonariusze służb siłowych. Bliscy dziennikarki zaprotestowali przeciwko manipulowaniu informacjami na temat zdrowia Sławinej za jej życia. Jak wskazali, w ostatnich latach władze i policja systematycznie wywierali na nią presję "jako na dziennikarkę i na człowieka".

Jest oczywiste - ocenili - że "absurdalne zarzuty, ciągłe procesy, grzywny i rewizje (...) były koordynowane przez władze i stanowiły odpowiedź na niezależną postawę dziennikarską i obywatelską" Sławinej. Ludzie, którzy wywierali te naciski ponoszą odpowiedzialność, dlatego mąż i dzieci dziennikarki chcą podjąć działania na płaszczyźnie prawnej.

Sławina zmarła przed dwoma tygodniami po podpaleniu się przed wydziałem MSW w Niżnym Nowogrodzie. Dzień wcześniej jej mieszkanie przeszukała policja. Zanim targnęła się na swoje życie, Sławina napisała na Facebooku, że za jej śmierć należy winić Federację Rosyjską.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)