Belgijskie władze w środę uruchomiły aplikację Coronalert do śledzenia kontaktów osób zakażonych, aby pomóc powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Podobne aplikacje wprowadzono już w ostatnich miesiącach we Francji, Niemczech i innych krajach Europy.

Jak informuje portal Politico, belgijska aplikacja ostrzega użytkowników, jeśli byli w bliskim kontakcie z osobami, które uzyskały pozytywny wynik testu na obecność wirusa. Została udostępniona w sklepach Apple i Google.

Działa ona według modelu zdecentralizowanego, co oznacza, że dane nie są przechowywane centralnie przez organ rządowy, lecz w telefonach użytkowników przez 14 dni. Grupa europejskich naukowców opowiadała się za takim podejściem jeszcze przed latem, aby ograniczyć ryzyko naruszenia prywatności użytkowników.

Aplikacje są uznawane za kluczowe narzędzie do walki z rozprzestrzenianiem się wirusa w pierwszych miesiącach pandemii. Jednak, jak wskazuje Politico, ludzie niechętnie je instalują, nie chcąc przekazywać jakichkolwiek informacji rządom i firmom technologicznym.

Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w USA w Belgii wykryto dotąd 117 115 zakażeń koronawirusem, a ponad 10 tys. zainfekowanych osób zmarło.