Skandalem jest rozpatrywanie w polskim parlamencie tzw. ustawy bezkarnościowej; jeżeli takimi rzeczami zajmuje się PiS, to bardziej przypomina to rodzinę Soprano niż praworządne państwo - powiedział we wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Dziennikarze zapytali marszałka Senatu, co oznacza - opisane przez dziennik "Fakt" - poniedziałkowe spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

"Nie mam bladego pojęcia, dla mnie skandalem jest, że w polskim parlamencie rozpatruje się tzw. ustawę bezkarnościową, czyli że w zasadzie można było łamać prawo, ale nie przez wszystkich" - powiedział Grodzki.

"Jeżeli takimi rzeczami zajmuje się partia rządząca, to przypomina to bardziej rodzinę Soprano niż praworządne, kierujące się zasadami prawidłowej legislacji państwo" - dodał.

Marszałek Senatu powiedział, że nie wie, czego dotyczyła rozmowa Kaczyńskiego i Ziobry. "Te nocne walki buldogów pod dywanem mało mnie interesują, mamy ważniejsze sprawy" - stwierdził.

Projekt noweli tzw. ustawy covidowej zakłada, że naruszenie obowiązków służbowych lub innych przepisów przez osobę działającą na rzecz zapobiegania oraz zwalczania COVID-19 nie byłoby traktowane jako przestępstwo. Głosowanie nad projektem, przeciwko któremu opowiedziała się m.in. Solidarna Polska, miało odbyć się w ostatni czwartek, lecz ostatecznie zostało zdjęte z porządku głosowań. Kwestia tego projektu była jedną z tych, w których w ostatnim czasie politycy Solidarnej Polski wyrażali zdanie odmienne od PiS.

Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, informując w ubiegły czwartek o wycofaniu projektu z powodu sytuacji w Sejmie, tzn sprzeciwu Solidarnej Polski, zapowiadał jednocześnie, że projekt ten "z pewnością" powróci.

W kontekście tego projektu, lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w poniedziałek na konferencji prasowej - zorganizowanej jeszcze przed spotkaniem władz PiS ws przyszłości Zjednoczonej Prawicy - że są sytuacje wymagające, by osoby podejmujące najtrudniejsze decyzje mogły działać bez lęku i że SP jest gotowa rozmawiać, ale trzymając się zasady, że prawo wobec wszystkich jest równe.

Przedstawiciele opozycji krytykowali projekt nazywając go m.in. "Bezkarność plus". Szef klubu KO Borys Budka oceniał, że daje on bezkarność premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, wicepremierowi, ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi i - jak mówił Budka w Radiu Zet - "innym ludziom, którzy łamią prawo w imię fałszywej zasady, że robią coś dla walki z COVID".