Byłoby pożyteczne przygotować własną wersję, zgłosić zarówno w Radzie Europy, jak i w UE, rozwiązanie, które "byłoby wolne od tych wszystkich ideologicznych dziwactw" - ocenił wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany o wypowiedzenie tzw. konwencji stambulskiej.

Szef klubu PiS zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy Polska wypowie tę konwencję, odpowiedział, że "rząd się nad tym zastanawia". "Są głosy za tym, żeby ją wypowiedzieć" - dodał.

Z kolei pytany, czy jest za czy przeciw, powiedział, że "Węgry, Słowacja, Bułgaria nie przyjęły tej konwencji". "Wydaje mi się, że byłoby pożyteczne przygotować własną wersję, zgłosić zarówno w Radzie Europy, jak i w Unii, rozwiązanie, które byłoby wolne od tych wszystkich ideologicznych dziwactw" - dodał. Dopytywany, czy byłby za tym, żeby nie odrzucać konwencji stambulskiej, a przygotować coś nowego, Terlecki powiedział: "Tak, przyjąć własną".

Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r.

Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało w poniedziałek do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Szef MS Zbigniew Ziobro uzasadniał, że w konwencji znajdują się zapisy "o charakterze ideologicznym", z którymi jego resort się nie zgadza. Zdaniem ministra w dokumencie nie ma żadnych rozwiązań w zakresie ochrony kobiet przed przemocą, których Polska by nie spełniała, a w niektórych obszarach polskie standardy są wyższe niż te przewidziane przez konwencję.

Szef klubu PiS zapytany został również o informację przekazaną we wtorek przez unijną komisarz ds. równości Helena Dalli, że odrzucono sześć wniosków o środki na projekty w ramach unijnego programu "Partnerstwo miast". W ich składanie, jak poinformowała komisarz zaangażowane były polskie władze lokalne, które przyjęły rezolucje dotyczące "stref wolnych od LGBT" lub "praw rodzinnych".

"Państwa członkowskie i władze państwowe muszą szanować unijne wartości i prawa podstawowe. Dlatego sześć wniosków o partnerstwo miast, w których składanie były zaangażowane polskie władze, które przyjęły rezolucje dotyczące +stref wolnych od LGBTI+ lub +praw rodzinnych+, zostało odrzuconych" - napisała na Twitterze komisarz.

Terlecki odpowiedział, że nic o tym nie wie. Dopytywany w tym kontekście, że być może nie trzeba przyjmować takich uchwał dotyczących "stref wolnych od LGBT", Terlecki odpowiedział, że samorządy mają dużą samodzielność. Na uwagę, że samorządy tracą przez to pieniądze, odparł: "Zobaczymy czy tracą" i dodał, że nie ma jeszcze takiej decyzji.

Odnosząc się do uwagi, że w tych gminach PiS ma większość, odpowiedział, że decyzje dotyczące uchwał są decyzjami poszczególnych rad, a nie centrali.

Pytany, czy takie decyzje podobają się centrali, odpowiedział, że centrala nie podejmuje takich działań. "Patrzymy na to z pewnym zmartwieniem, bo to wzbudza emocje, wzbudza dyskusje w tematach, które akurat nie są najpilniejsze czy najważniejsze" - powiedział szef klubu PiS.