Rząd Włoch opowiada się za przedłużeniem stanu kryzysowego z powodu epidemii koronawirusa do października - powiedział we wtorek premier Giuseppe Conte w wystąpieniu w Senacie. Wyraził przekonanie, że prolongata ta jest niezbędna, bo wirus dalej krąży.

Stan kryzysowy wprowadzony na pół roku na początku epidemii, po wykryciu pierwszych przypadków koronawirusa u przebywających w Rzymie turystów z Chin, wygasa 31 lipca.

Przedstawiając informację rządu w tej sprawie, Conte oświadczył, że za przedłużeniem obecnie obowiązujących przepisów przemawia sytuacja epidemiczna w kraju i na świecie.

"Choć krzywa zakażeń i obciążenie systemu służby zdrowia są znacznie zredukowane, rejestrowane dane wskazują, że wirus dalej krąży w kraju, a sytuacja międzynarodowa jest wciąż niepokojąca, zaś to, co dzieje się w państwach blisko nas, wymaga wielkiej czujności" - wyjaśnił premier.

Zapewnił, że jego obecność w Senacie dowodzi gotowości rządu do dialogu z parlamentem i do uwzględnienia wskazówek obu izb dotyczących kwestii przedłużenia stanu kryzysowego. "Nie podjęliśmy żadnej decyzji" - zaznaczył Conte.

Jego zdaniem dalsze obowiązywanie stanu nadzwyczajnego nie ma na celu "dramatyzowania czy wywoływania nieuzasadnionego strachu wśród ludności" bądź "alarmu". Chodzi o możliwość szybkiego i skutecznego działania - dodał.

Premier tłumaczył, że jeśli decyzja ta nie zapadnie, dojdzie do "raptownego zawieszenia nadzwyczajnych kroków", które należy stosować do momentu, w którym dojdzie do względnej normalizacji.

Jako jeden z rezultatów ewentualnego wygaszenia stanu wyjątkowego Conte wymienił koniec umieszczania migrantów w kwarantannie na statkach.

Premier zaapelował do opozycji o dialog w tej sprawie. W jej szeregach dominuje sprzeciw wobec propozycji Rady Ministrów.