Partia Andreja Plenkovicia rozbiła konkurentów. To dobra wiadomość dla powstałej w Warszawie Inicjatywy Trójmorza.
Porażka socjaldemokratów i nacjonalistów, miażdżąca wygrana centroprawicy, ale też nieoczekiwanie dobry wynik politycznej świeżynki, koalicji lewicy i Zielonych. Wyniki niedzielnych wyborów z 99,96 proc. podliczonych już lokali wyborczych wskazują, że kolejną kadencję u władzy pozostanie Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) Andreja Plenkovicia. To najlepszy wynik tej partii od jej powstania w 1989 r., czyli na krótko przed rozpadem Jugosławii.
Wówczas na jej czele stał Franjo Tuđman, który do śmierci w 1999 r. pełnił funkcję prezydenta. To za jego rządów Chorwacja ogłosiła i obroniła przed Serbami niepodległości i przeprowadziła prywatyzację – niezbyt udaną, bo tworzącą oligarchiczne układy. HDZ sama przedstawia się jako centroprawica, ale jej przeciwnicy traktują ją jak partię nacjonalistyczną. To Tuđman podjął próbę przyłączenia wszystkich ziem zamieszkanych przez Chorwatów, a leżących na terenie Bośni i Hercegowiny czy serbskiej Wojwodiny. HDZ jest też oskarżana o dyskryminację mniejszości serbskiej.
Plenković, wbrew przedwyborczym sondażom, wyraźnie pokonał koalicję Reset skupioną wokół Partii Socjaldemokratycznej (SDP), która raptem w styczniu zdobyła dla Zorana Milanovicia urząd prezydenta. Milanović pokonał wówczas w II turze wywodzącą się z HDZ dotychczasową prezydent Kolindę Grabar-Kitarović. Jednak po niedzielnej euforii Plenkovicia czekają niełatwe czasy. Chorwacja niebawem zderzy się z postepidemicznym kryzysem ekonomicznym. Rządzący od 2016 r. premier jest postrzegany jako polityk potrafiający poruszać się po brukselskich kuluarach, czemu pomaga to, że HDZ należy do największej w europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Dlatego Chorwaci liczą, że uda mu się wynegocjować dobre warunki podziału środków z unijnych funduszy pomocowych.
Wygrana HDZ to dobra wiadomość dla Inicjatywy Trójmorza (3SI). Gdy powstała, Warszawie udało się pozyskać Zagrzeb do roli współinicjatora projektu. Socjaldemokraci prezentowali większy dystans wobec 3SI. Milanović na wieść, że Amerykanie planują zainwestować w Trójmorze 1 mld dol., komentował, że taka suma nie tylko nie pokryje potrzeb regionu, ale nawet nie wystarczy na kawę. W jednej z debat obecny prezydent mówił też, że Chorwacja nigdy nie wydzieliła poważnych środków na tę inicjatywę. Wielokrotnie określał ją mianem prywatnego przedsięwzięcia Grabar-Kitarović. SDP zamiast rozbudowywania gazowych połączeń infrastrukturalnych w regionie, co należy do priorytetów Trójmorza, woli się uniezależniać energetycznie poprzez inwestycje w odnawialne źródła energii.
Tymczasem dla Grabar-Kitarović Trójmorze, promowane we współpracy z Andrzejem Dudą, było praktycznie najważniejszym projektem między narodowym. Plenković także ten projekt popierał, choć nie tak entuzjastycznie, jak była głowa państwa. Pod koniec 2019 r. dał do zrozumienia, że zaangażowanie w Trójmorze to bardziej inicjatywa kancelarii prezydenta. W lutym 2020 r. przekonywał zaś, że wspiera 3SI, ale media wypomniały mu brak zdecydowanych kroków w tej sprawie i rzadkie podejmowanie tego tematu w debacie publicznej.
HDZ i SDP mają za to podobny pogląd na współpracę z Niemcami, które przez obie główne partie są uznawane za najważniejszego sojusznika. Mimo to także w relacjach z Berlinem nie brakowało problemów. W 2013 r. kanclerz Angela Merkel nie przyjechała na ceremonię wejścia Chorwacji do UE, bo Zagrzeb odmówił ekstradycji byłego oficera służb Josipa Perkovicia, oskarżonego o morderstwo popełnione w latach 80. w Bawarii. Chorwaci mieli pretensję do Niemców o wspieranie Słowenii w sporze terytorialnym o podział wód w Zalewie Pirańskim. Oba kraje podzielił też sposób zarządzania kryzysem migracyjnym w 2015 r.
W dobie kryzysu Zagrzeb liczy jednak na wsparcie Berlina przy opracowywaniu nowych ram finansowych Unii, a także na powrót niemieckich turystów na adriatyckie plaże. W 2018 r. Plenković uzgodnił też z Merkel plan działań na rzecz lepszej przyszłości. Choć jego treść nie jest w pełni znana, wiadomo, że plan zakłada bliską współpracę w sektorze bezpieczeństwa, gospodarki i wymiaru sprawiedliwości. Chorwaci liczą, że pomoże im to w staraniach o przystąpienie do strefy Schengen.
Bardziej skomplikowane są stosunki regionalne. O ile Chorwaci z pewnością wciąż będą wspierać dążenia akcesyjne Albanii, BiH i Macedonii Północnej do UE, o tyle ich polityka wobec Serbii pozostaje zagadką. Z jednej strony oba kraje utrzymują co najwyżej chłodne relacje. Z drugiej – jedne z pierwszych gratulacji, które Plenković otrzymał po wygranej, wysłał prezydent Serbii Aleksandar Vučić, który zapewnił o chęci poprawy stosunków wzajemnych. Vučić, który od miesięcy stara się rozwiązać po myśli Belgradu problem Kosowa, nie chce sobie pozwolić na wrogie relacje z członkiem UE, którego rząd tworzy partia należąca do EPP. Mimo niesnasek także w przeszłości Chorwaci i Serbowie potrafili być zaskakująco pragmatyczni.