10-punktowy akt oskarżenia przeciw Thaçiemu, byłemu dowódcy Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UÇK), był zaskoczeniem dla całego regionu.
Prezydent Hashim Thaçi o tym, że prokuratura w Hadze upubliczniła zarzuty o zbrodnie wojenne, dowiedział się na pokładzie samolotu, którym leciał do Waszyngtonu. W sobotę miał tam rozmawiać o rozwiązaniu kwestii Kosowa z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem. Na wieść o zarzutach zawrócił, a spotkanie w Białym Domu odwołano.
Akt oskarżenia został wydany 27 kwietnia. Zbrodnie, którymi zajmuje się Specjalna Izba Sądowa ds. Kosowa w Hadze, zostały popełnione w okresie wojny z Serbią i po wyzwoleniu Kosowa przez siły NATO w 1999 r. Oprócz prezydenta o zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości, morderstwa, prześladowania, tortury i wiele innych przestępstw został oskarżony również były dowódca tajnych służb SHIK, a dziś znany polityk Kadri Veseli. Izba ma pół roku na decyzję o akceptacji lub odrzuceniu aktu oskarżenia.
Ujawnienie zarzutów było sensacją, bo do tej pory prokuratura w Hadze nie wydawała żadnych komunikatów w sprawie śledztw, które prowadzi. Nazwiska oskarżonych pozostawały w sferze plotek, a ciekawość budziły zdawkowe informacje o wysokich rangą kosowskich politykach podróżujących do Holandii. Jak tłumaczył śledczy Jack Smith, informacja o akcie oskarżenia została upubliczniona, bo Thaçi próbował ingerować w pracę prokuratury.
Według informacji udostępnionych mediom Thaçi może być sądzony za prawie 100 morderstw dokonanych na znanych z imienia i nazwiska ofiarach, nie tylko serbskiego czy romskiego pochodzenia. Prokuratura uważa, że prezydent jest współodpowiedzialny za morderstwa dokonane po 1999 r. na kosowskich Albańczykach. Okres powojenny w Kosowie zapisał się jako czas brutalnych egzekucji oponentów partii Thaçiego. Wiele ofiar poniosła Demokratyczna Liga Kosowa (LDK) pierwszego prezydenta Ibrahima Rugovy.
Odpowiedzialni za śmierć wysokich rangą działaczy LDK czy znanego dziennikarza Xhemaila Mustafy nigdy nie zostali ukarani, ale nie wiadomo, czy śledczy zarzucają Thaçiemu udział w zamordowaniu tych konkretnie osób. Były dowódca UÇK od 1999 r. z niewielką przerwą utrzymuje się u władzy. Był szefem MSZ, premierem i prezydentem. To on w 2008 r. ogłosił niepodległość kraju. W Kosowie przyjęło się mówić o nim Gjarpëri (wąż) z uwagi na sposób eliminowania przeciwników politycznych.
Oponenci oskarżają go o związki z podziemiem kryminalnym i blokowanie budowy instytucji i demokratycznej transformacji Kosowa. W historii śledztw dotyczących zbrodni na Bałkanach zapisały się wywiady i wspomnienia prokurator Carli Del Ponte, która krytykowała brak programu ochrony świadków i ich zastraszanie przez ludzi Thaçiego. Cieniem na biografii prezydenta kładzie się też raport Dicka Marty’ego oskarżający go o odpowiedzialność za handel organami, tortury i złe traktowanie jeńców w latach 1998–1999. W Serbii przestępstwa te są znane jako žuta kuća (żółty dom), bo do wycinania organów miało dochodzić w domostwach położonych w niedostępnych wioskach. Jednak dla kosowskich Albańczyków UÇK po prostu walczyła o niepodległość z Serbią, która chciała zrobić z Kosowa drugą Srebrenicę. Komendanci UÇK są w Kosowie bohaterami. Obciążenie byłego dowódcy to także problem polityczny w kontekście dyskusji o tym, kto był ofiarą, a kto winowajcą krwawych wojen okresu rozpadu Jugosławii.
W maju dziennikarze śledczy udowodnili Thaçiemu, że lobbuje za oddaniem Serbom północnej części kraju w zamian za albańskojęzyczne obszary Serbii. To o tym prezydent mógłby porozmawiać z Vučiciem pod czujnym okiem Donalda Trumpa. Część lokalnych komentatorów uważa więc, że zarzuty miały na celu udaremnienie dążeń do wymiany terytoriów z Serbią, na co niechętnie patrzą państwa UE.