Rząd zareagował na zagrożenie koronawirusem we właściwym czasie, sytuacja jest pod kontrolą; 2,5 tys. żołnierzy, m.in. WOT jest zaangażowanych w strzeżenie polskich granic, pomoc potrzebującym świadczy 14 szpitali wojskowych - powiedział w poniedziałek szef MON Mariusz Błaszczak.

Szef MON był pytany w TVP1 o ocenę zachowania i odpowiedzialności Polaków w związku z zagrożeniem koronawirsuem; wiele osób pozostało w domach, by ograniczać ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa.

"Zdaliśmy egzamin jako naród, to jest fantastyczne zachowanie, to jest wielka odpowiedzialność i rozwaga, wielka roztropność. Chciałem bardzo serdecznie podziękować za takie zachowanie" - powiedział Błaszczak.

Jak mówił, rząd zareagował na zagrożenie "we właściwym czasie". Jako przykład podał decyzję o zamknięciu szkół, kiedy było ponad 30 stwierdzonych przypadków koronawirusa. "We Francji zamknięto szkoły, kiedy było dwa tysiące stwierdzonych przypadków" - mówił Błaszczak.

Wskazywał także na znacznie polskich firm w obliczu zagrożenia koronawirusem. "Przedsiębiorstwa, kapitał ma narodowość, przekonaliśmy się o tym w latach 90., później, kiedy ówczesne rządy wyprzedawały polski majątek. Wyobraźmy sobie, co by się działo, jeżeli by nie istniał LOT, a przecież poprzednie rządy próbowały doprowadzić do tego, żeby LOT przestał istnieć. Gdyby nie istniał LOT nie moglibyśmy jako władze państwowe, jako polski rząd wysłać samolotów po naszych obywateli" - mówił Błaszczak.

Podkreślał także, że "taka organizacja państwa, jaka jest dziś" gwarantuje skuteczność działań w obliczu zagrożenia. "Prezydent RP jako głowa państwa, rząd, wojewodowie jako reprezentanci rządu w terenie. Przypomnę, że dzisiejsza opozycja postulowała likwidację urzędów wojewódzkich, wyobraźmy sobie, z jakim chaosem mielibyśmy do czynienia, gdyby zostały zlikwidowane urzędy wojewódzkie" - mówił Błaszczak.

Jak stwierdził, marszałkowie województw "działaliby każdy na własną rękę". "Doszłoby niewątpliwie do rozbicia dzielnicowego, w każdym województwie inaczej, nie byłoby koordynacji, byłby chaos. Dzięki temu, że mamy urzędy wojewódzkie, wojewodów odpowiedzialnych przed premierem sytuacja jest pod kontrolą" - powiedział szef MON.

Przypomniał, że od nocy z soboty na niedzielę zamknięte są granice, a Straż Graniczną wspiera wojsko, w tym żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. "Dwa i pół tysiąca żołnierzy jest zaangażowanych w strzeżenie polskich granic" - przekazał Błaszczak.

"Jesteśmy zaangażowani w to, żeby pomagać potrzebującym, sytuacja jest taka, że reagujemy - stąd zamknięte granice, wojsko wspierające na granicy Straż Graniczną (...) zaangażowana jest Wojskowa Służba Medyczna, 14 szpitali wojskowych jest otwartych i świadczy pomoc potrzebującym" - mówił szef MON.

"Sytuacja jest pod kontrolą (...) oczywiście nie wiemy jak się potoczą wydarzenia w przyszłości. Państwo polskie funkcjonuje, państwo polskie nie jest z dykty i państwo polskie zapewnia bezpieczeństwo naszym obywatelom. Staramy się zrobić wszystko co potrzeba, żeby zmniejszyć rozprzestrzenianie się wirusa, ale mamy świadomość tego, co dzieje się w Europie czy na świcie, będziemy reagować stosowanie do rozwoju sytuacji" - mówił szef MON.

Szef MON ocenił, że nie ma potrzeby przełożenia wyborów prezydenckich.

W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 25 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w Polsce; łącznie jest ich 150.