W najbliższych tygodniach aż trzech wiceministrów może opuścić kierownictwo resortu. Trwa poszukiwanie następców, ale chętnych nie widać.
Końcówka ubiegłego roku upłynęła w resorcie finansów na pożegnaniach z dyrektorami kluczowych departamentów. Po aferze z raportem na temat kierownictwa Krajowej Administracji Skarbowej, w którym pojawiły się oskarżenia o sprzyjanie mafiom vatowskim i paliwowym, z ministerstwa odeszli dyrektorzy, którzy autoryzowali swoimi nazwiskami pismo.
Przed tymi wydarzeniami szefów straciły też dwa kluczowe departamenty: długu publicznego oraz polityki makroekonomicznej. Pierwszy organizuje emisje obligacji, drugi jest mózgiem całego resortu – przygotowuje prognozy i obliczenia skutków różnych działań.
Teraz zaś exodus szykuje się w ścisłym kierownictwie Ministerstwa Finansów. – Chce odejść Tomasz Robaczyński, wiceminister odpowiedzialny za przygotowanie budżetu państwa i jego stronę wydatkową. Pewnie wkrótce mu się to uda. W ciągu kilku tygodni pożegna się też Leszek Skiba, który był jednym z pierwszych powołanych po wyborach w 2015 r. wiceministrów. Zapewne trafi do jednej ze spółek Skarbu Państwa – mówi nasz informator z kręgów rządowych.
MF kwestii kadrowych nie komentuje i wskazuje, że decyzje personalne są w gestii premiera. Zdaniem naszego rozmówcy to nie wszystko, bo możliwa jest także kolejna zmiana w KAS.
W ubiegłym tygodniu ze stanowiska szefa skarbówki odszedł na emeryturę generał Piotr Walczak. W DGP jako pierwsi pisaliśmy o tym, że z resortem chciał pożegnać się od wielu miesięcy i tym razem dopiął swego. Zastąpiła go Magdalena Rzeczkowska, związana z MF od kilkunastu lat, przed awansem dyrektor departamentu ceł. Na stanowisku zostaje wiceszef KAS Piotr Dziedzic, który zajmuje się walką z przestępczością ekonomiczną. Wiele wskazuje za to, że drugi z wiceszefów Tomasz Słaboszowski odejdzie. Pod jego kontrolą były urzędy skarbowe.
– Premier Mateusz Morawiecki obronił KAS w takim sensie, że pozostanie on w sferze jego wpływów. Ochotę na obsadzenie stanowiska szefa albo choć generalnego inspektora informacji finansowej miał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – twierdzi nasze źródło w MF. Obecnie stanowisko GIIF, który zajmuje się m.in. kwestiami prania brudnych pieniędzy, połączone jest unią personalną z Piotrem Dziedzicem.
Odejście Skiby i Robaczyńskiego może być dla resortu dużym problemem. Do końca kwietnia trzeba przygotować plan, w którym jak co roku pokażemy Komisji Europejskiej, co rząd chce robić dla utrzymania stabilności finansowej państwa. Później ruszają prace nad projektem przyszłorocznego budżetu.
– Trudno sobie wyobrazić, że przyjdzie ktoś spoza MF i napisze projekt budżetu. Dlatego naturalny byłby awans kogoś z tego pionu na miejsce odchodzącego wiceministra. Tyle że w resorcie – wśród zaufanych ludzi Morawieckiego – pokutuje przekonanie, że wiceminister czy minister musi być dobrym menedżerem, a nie ekspertem w dziedzinie, którą będzie się zajmował – zwraca uwagę nasz informator. Dodaje, że poszukiwania następców trwają od jakiegoś czasu.
Pozycja MF w rządowej układance od dłuższego czasu słabnie. Ostatni raz resort miał wiodącą rolę w kreowaniu polityki gospodarczej, gdy na jego czele stał jako wicepremier i minister rozwoju Morawiecki. Później kierowały nim osoby bez politycznego zaplecza i przebicia, jak Teresa Czerwińska czy dziś Tadeusz Kościński. Najlepszym dowodem na ograniczenie wpływów jest to, że po wyborach poważnie rozważana była jego likwidacja.
– Był problem ze znalezieniem ministra finansów, więc pojawiła się koncepcja, że ministerstwo zostanie zredukowane do zarządzania budżetem państwa i pozostanie takim treasury, czyli skarbem zarządzanym przez księgowych. Taki model funkcjonuje w niektórych państwach – mówi nam osoba z otoczenia szefa rządu. Wiodącą rolę w polityce gospodarczej – z przeniesieniem części kompetencji MF – miał mieć kierowany przez Jadwigę Emilewicz resort rozwoju oraz zaplecze szefa rządu w kancelarii premiera.
– Pomysł został jednak porzucony. Przynajmniej na razie – twierdzi nasz informator.
W MF trudno dzisiaj o stabilność. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ministerstwem kierowało – licząc z obecnym szefem – pięciu ministrów. Być może za chwilę konieczne będzie znalezienie szóstego chętnego, bo Tadeusz Kościński startuje na prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. To, czy dostanie unijne poparcie na to stanowisko, co de facto przesądzałoby, że wygra – rozstrzygnie się prawdopodobnie w połowie marca na spotkaniu ministrów finansów UE.
– Obecnie minister buduje sobie poparcie w UE – twierdzi nasz rozmówca z MF.
Ludzie z MF, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie twierdzą, że ministerstwo od dłuższego czasu jest w pewnym marazmie i trudno powiedzieć, że wrze tam praca nad wielkimi projektami, np. reformą podatków dochodowych.
Wiceministrem odpowiedzialnym m.in. za ten obszar został pod koniec listopada ubiegłego roku Jan Sarnowski. W latach 2016–2018 był doradcą Morawieckiego, a później wicedyrektorem departamentu podatków dochodowych.
– Teraz ma inne zadania i musi się wdrożyć, nauczyć zarządzać dużym zespołem, cedować zadania, podpisywać dokumenty. Papiery do tego, aby zajmować się podatkami, ma, ale musi wiedzę przekuć w działanie – mówi nam osoba z MF.