Jeszcze dziś do godz. 16.15 można zawiadomić PKW o utworzeniu komitetu wyborczego. Jak dotąd chętnych po władzę nie było zbyt wielu.
Według ostatnich danych Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) do piątku zgłoszono w sumie 64 takie zawiadomienia – 28 z nich to komitety partyjne, kolejnych 35 zgłosili wyborcy, a tylko jeden formalnie zgłoszono jako koalicję (KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni).
Ze wszystkich zgłoszonych komitetów PKW do piątku zdążyła zarejestrować 47. Kolejne trzy, których kandydaci startują do Senatu, wezwano do usunięcia wad formalnych (KWW Marka Borowskiego, KWW Rozwój Podkarpacia i KWW Prawda i Sprawiedliwość). Zgodnie z przewidywaniami komitet lewicowy wystartuje pod skróconą nazwą KW Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Uwagę zwracają próby zarejestrowania komitetu Bezpartyjnych Samorządowców. – To środowisko jest liczne i wygląda trochę tak, jakby jedni próbowali przejąć brand, zanim zrobią to inni – twierdzi osoba znająca kulisy organizacji wyborów.
I tak np. KWW Bezpartyjni Samorządowcy, chcący wystawić kandydatów do Sejmu i Senatu, spotkał się z odmową PKW. Powód? Zgodnie z kodeksem wyborczym nazwa komitetu wyborców nie może przypominać nazw partii i innych organizacji. PKW stwierdziła, że KWW Bezpartyjni Samorządowcy nie spełnia tego warunku, bo jest za bardzo zbliżony do nazwy „Stowarzyszenie Bezpartyjni Samorządowcy”, wpisanego do KRS. Pojawiła się także próba zarejestrowania KWW „Bezpartyjni Samorządowcy!” (z wykrzyknikiem). Został on jednak rozwiązany. Ostatecznie rejestracji w PKW doczekał się KWW Koalicja Bezpartyjni Samorządowcy, który wystawi kandydatów do obu izb parlamentu.
Nazwy niektórych komitetów mogą wprowadzać wyborców w błąd
Komitetów, które – choć zarejestrowane przez PKW – z racji swojej nazwy mogą wprowadzić niektórych wyborców w błąd, nie brakuje. Do wyborów pójdą np.: KWW Zjednoczona Prawica czy KWW Prawda i Sprawiedliwość (komitet zarejestrowany przez PiS to KW Prawo i Sprawiedliwość). Inne nazwy również mogą skonfundować niektórych wyborców. W wykazie zawiadomień widnieją m.in.: KW Konfederacja Wolność i Niepodległość, KWW Konfederaci Razem, KW Skuteczni Piotra Liroya-Marca, KW Korwin czy KW Polska Lewica.
Obserwatorów zastanawia stosunkowo niska liczba zgłaszanych komitetów wyborczych. W 2011 r. złożono ich 128, cztery lata później – 125.
Tegoroczna liczba może się jeszcze zmienić. W ostatnich dniach z reguły przybywało po kilka nowych zawiadomień dziennie. Termin na zawiadomienie PKW mija dziś o 16.15 (dokumenty można składać tylko w dniach i godzinach pracy tej instytucji). – W tej chwili najwięcej zgłoszeń mamy od kandydatów na senatorów. Można się spodziewać, że w poniedziałek pojawią się kolejne, zwłaszcza od komitetów wyborczych wyborców, bo – w przeciwieństwie do komitetów partyjnych i koalicyjnych – one muszą jeszcze zebrać 1 tys. podpisów i potrzebują na to czasu – tłumaczy Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego.
Czy to znaczy, że dojdziemy do poziomu liczby zawiadomień z lat 2011 i 2015? W taki scenariusz wątpi Anna Godzwon, współ autorka książki „Konsekwencje rewolucji w prawie wyborczym, czyli jak postawić krzyżyk i dlaczego w kratce”. Jej zdaniem wszystkie komitety partyjne, które miały się pozgłaszać do PKW, już to zrobiły (by jak najwcześniej zacząć zbierać podpisy pod listami kandydatów), a co najwyżej dojdzie jeszcze trochę komitetów senatorskich.
– Moim zdaniem wiąże się to z głębokim przekonaniem obywateli o zabetonowaniu sceny politycznej i braku szans jakiegokolwiek nowego tworu na trwałe zaistnienie, czego Wiosna jest najlepszym przykładem – ocenia. Jak dodaje, jednocześnie dochodzi konieczność spełnienia wymogów, które dla małych ugrupowań w wyborach do Sejmu są praktycznie nie do przeskoczenia, czyli konieczność zdobycia 5 proc. głosów w skali kraju, by móc uczestniczyć w podziale mandatów. – W wyborach do Senatu łatwiej jest kandydatowi niezależnemu, bo w okręgu wyborca bierze wszystko, ale sam Senat z kolei jest tak skonstruowany, że osoba bez afiliacji dużej partii politycznej nie znaczy tam wiele, stąd pewnie nie ma także wysypu niezależnych kandydatów w wyborach do drugiej izby – wskazuje Anna Godzwon.
Już w wyborach samorządowych w 2018 r. wystartowało o ok. jednej trzeciej mniej komitetów wyborczych niż cztery lata wcześniej. W dużej mierze to był jednak efekt zmian w ordynacji wyborczej, która ograniczyła jednomandatowe okręgi wyborcze do gmin, gdzie mieszka nie więcej niż 20 tys. mieszkańców.
Komitety, które już się zarejestrowały, muszą teraz zbierać podpisy pod listami do Sejmu lub kandydatami do Senatu. Mają na to czas do 3 września.