Upór ws. nowego szefa Komisji Europejskiej jest potrzebny nie tylko Polsce, ale też całej Unii; to nie tylko kwestia tego, kto obejmie to stanowisko, tu chodzi o to, jaka będzie UE w tej kadencji, czy będzie ona Unią konsensusu, czy nie - uważa szef KPRM Michał Dworczyk.

Przywódcy państw i rządów krajów UE mimo 19 godzin rozmów nie zdołali wypracować na szczycie w Brukseli porozumienia w sprawie podziału unijnych stanowisk. Problemem nie do przezwyciężenia na tym etapie okazała się kandydatura socjalisty Fransa Timmermansa na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Głośno sprzeciwiła się jej m.in. Grupa Wyszehradzka. Przeciwko oddaniu szefostwa Komisji socjalistom byli dodatkowo liderzy krajów należących do Europejskiej Partii Ludowej - poza kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Obrady rozpoczętego w niedzielę po południu szczytu UE mają być kontynuowane we wtorek.

Pytany w Polsat News, czy w Brukseli potrzebny jest Polski upór w tej kwestii i czy nie jest to forma rewanżu wobec człowieka, który dbał o praworządność w Polsce, Dworczyk podkreślił, że ten upór "absolutnie jest potrzebny".

"I on jest potrzebny nie tylko Polsce, ale całej Unii Europejskiej. Bo co jest istotą tego, co się dzieje w tej chwili w Brukseli? To nie jest kwestia tylko odpowiedzi na pytanie, kto obejmie stanowisko, o którym rozmawiamy. To jest odpowiedź na pytanie, jaka będzie w tej kadencji Unia Europejska. Czy będzie to Unia, która poprze silniejsze kraje, narzuca swoje zdanie pozostałym członkom Wspólnoty, czy też Unia konsensusu, dialogu" - powiedział.

Na pytanie, czy jest w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której Timmermans obejmuje stanowisko szefa KE i czy warto trzymać się weta ws. jego kandydatury w perspektywie możliwej kontynuacji konfliktu na linii Warszawa-Bruksela, Dworczyk podkreślił, że "warto walczyć o to, żeby Unia była unią krajów partnerskich".

"To, co robi premier Mateusz Morawiecki przez ostatnie kilkadziesiąt godzin i w tej chwili również - to są właśnie zabiegi o to, żeby wszyscy członkowie Unii dobrze się w niej czuli, by mieli poczucie partnerskiego traktowania" - powiedział szef KPRM.

Zdaniem szefa polskiego rządu kandydatura Fransa Timmermansa nie odpowiada kryterium szukania kompromisu. "Mamy nowe otwarcie w UE, to nowe otwarcie wymaga nowych twarzy, nowych pomysłów, rozwiązywania konfliktów, które będą do zaakceptowania przez ogromną większość UE" - ocenił w poniedziałek Morawiecki.

Źródła unijne nie wykluczają, że jeśli we wtorek na szczycie zabraknie kompromisu, możliwe jest głosowanie w sprawie najwyższych stanowisk. Jak dodały, może się też odbyć ich kilka w przypadku różnych wariantów propozycji.

Do wyłonienia kandydata na szefa Komisji Europejskiej nie potrzeba w Radzie Europejskiej jednomyślności, lecz większości kwalifikowanej. Oznacza to, że "za" musi być co najmniej 21 krajów. Do blokady potrzeba z kolei co najmniej ośmiu państw. Za musi być co najmniej 72 proc. krajów członkowskich, reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności Unii.(PAP)