Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock wycofał się w piątek z wyścigu o objęcie stanowiska lidera Partii Konserwatywnej po ustępującej premier Theresie May. Polityk zajął szóste miejsce w pierwszej turze głosowania, uzyskując poparcie 20 z 313 posłów partii.

Hancock zapowiedział, że będzie "szukał najlepszego sposobu, by dbać o wartości, o które walczył", m.in. przedsiębiorczość, "wolne, aspiracyjne społeczeństwo" i "optymistyczną wiarę w wartość każdego człowieka".

"Ubiegałem się (o stanowisko) jako kandydat na przyszłość, ale - co zrozumiałe - partia szuka kandydata, który odpowiada wyjątkowym okolicznościom, z którymi się mierzymy tu i teraz" - dodał.

Drugie głosowanie w sprawie nowego przewodniczącego Partii Konserwatywnej zaplanowane jest na wtorek 18 czerwca, a kandydaci będą musieli uzyskać poparcie co najmniej 33 deputowanych, aby przejść do kolejnej rundy.

Media spekulowały, że Hancock prawdopodobnie publicznie poprze jednego z kandydatów uważanych za umiarkowanych - np. ministra spraw wewnętrznych Sajida Javida lub szefa MSZ Jeremy'ego Hunta - którzy mieliby realne szanse w starciu z faworytem ekspertów i bukmacherów, byłym ministrem spraw zagranicznych i byłym burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem.

Johnson, który w pierwszej rundzie uzyskał aż 114 głosów, deklasując rywali i potwierdzając swoją silną pozycję w walce o schedę po May, tłumaczył w piątek w wywiadzie radiowym, że "nie chce bezumownego wyjścia" Wielkiej Brytanii z UE, ale "z pewnością nie uważa, by niektóre z haseł zagłady i katastrofy były prawdziwe".

"Możemy dojść do sytuacji, w której wyjdziemy (z UE) w uporządkowany sposób, i o to powinniśmy się starać, ale jedynym sposobem na przekonanie naszych partnerów o naszej determinacji, aby do tego doprowadzić, jest przygotowanie się na bezumowny (brexit)" - przekonywał.

"Musimy wyjść przed 31 października. To byłby naprawdę przedziwny sygnał, gdyby brytyjski rząd chciał ponownie wywiesić białą flagę i zgodzić się na opóźnienie. Czuję się zobowiązany, by uszanować wolę ludzi i wyprowadzić ten kraj (z UE) 31 października" - podkreślił. Jako "fundamentalny" problem z dotychczasowym porozumieniem wskazał proponowany status Irlandii Północnej; dodał, że chce znaleźć nowe rozwiązanie tej kwestii.

"Nasi przyjaciele i partnerzy po drugiej stronie kanału (La Manche) mówią, że to niemożliwe, nie da się tego zrobić (...). W pełni to rozumiem, ale myślę, że istnieje jakieś rozwiązanie (...)" - dodał.

Johnson, krytykowany przez komentatorów za unikanie wywiadów, potwierdził również, że weźmie udział w przyszłotygodniowej debacie BBC z udziałem pozostałych kandydatów na lidera Partii Konserwatywnej. Jednocześnie wykluczył swój udział w niedzielnej dyskusji na antenie telewizji Channel 4.

Było to interpretowane jako próba uniknięcia konfrontacji z wyjątkowo krytycznym wobec niego kandydatem liberalnego skrzydła torysów, Rorym Stewartem, który ostro atakował Johnsona za jego wypowiedzi na temat ewentualnego bezumownego brexitu.

W kolejnych rundach głosowania - 19 i 20 czerwca - posłowie będą oddawali głosy i za każdym razem odpadać będzie osoba z najmniejszym poparciem aż do momentu wyłonienia finałowej dwójki kandydatów.

O tym, który z nich zwycięży i stanie na czele Partii Konserwatywnej, zdecyduje głosowanie wśród wszystkich członków ugrupowania, poprzedzone serią spotkań wyborczych i kolejnych debat telewizyjnych.

Sondaż przeprowadzony przez konserwatywny portal Conservative Home wskazał, że 53,6 proc. sympatyków torysów popiera Johnsona. Na drugim miejscu niespodziewanie znalazł się Stewart (11,4 proc.), reprezentujący umiarkowane skrzydło ugrupowania, a tuż za nim dwaj zwolennicy brexitu - były minister ds. brexitu Dominic Raab (8,3 proc.) i minister środowiska Michael Gove (7,7 proc.).

W kwestii brexitu brytyjski parlament od miesięcy tkwi w politycznym impasie. Posłowie trzykrotnie odrzucili proponowaną przez rząd umowę wyjścia ze Wspólnoty, co skłoniło May do zapowiedzenia własnej dymisji. Do czasu wyłonienia jej następcy May pozostanie na stanowisku szefowej rządu i pełniącej obowiązki przewodniczącej Partii Konserwatywnej.

Wielka Brytania powinna opuścić UE najpóźniej 31 października br.