Z ulic Krakowa mają zniknąć szpecące dykty z plakatami wieszane na słupach oświetleniowych w pasie drogowym, najczęściej w czasie kampanii wyborczych – zdecydowali w środę radni. Ale stanie się to najwcześniej po 60 dniach od ogłoszenia uchwały w Dzienniku Urzędowym Województwa, czyli już po wyborach do PE.

Inicjatorem uchwały był klub radnych Przyjazny Kraków. "Chcemy uporządkować przestrzeń miejską. Chodzi nam o estetykę" - mówił przewodniczący tego klubu radny Rafał Komarewicz. Dodał, że jest to najtańsza forma reklamy, z czym wiąże się to, że kandydaci i ich sztaby po wyborach bardzo często długo ich nie demontują, a dykty z plakatami nie tylko szpecą, ale też zasłaniając widoczność zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego.

Radni klubu PIS wyrazili wątpliwość, jak uchwała ta ma się do przygotowywanej uchwały krajobrazowej i gdzie miasto będzie mogło promować niektóre swoje wydarzenia, jeśli reklam nie będzie można już wieszać na słupach oświetleniowych i energetycznych w pasie drogowym.

Radca prawny Urzędu Miasta Krakowa zwracał uwagę, że taki zakaz wynika już z ustawy o drogach publicznych, w której zapisano, że bez zgody zarządcy drogi nie można wieszać na słupach urządzeń czy materiałów, które nie są związane z potrzebami ruchu drogowego i z zarządzaniem drogami. Dodał, że rada gminy nie ma kompetencji do wprowadzania takich regulacji.

Radny Komarewicz mówił, że opinia prawna do tej uchwały nie jest negatywna, tylko zawiera pewne uwagi.

Zgodnie z poprawką zgłoszoną przez radnego Łukasza Wantucha (Przyjazny Kraków) uchwała wejdzie w życie po 60 dniach od ogłoszenia uchwały w Dzienniku Urzędowym Województwa, by dać czas mieszkańcom na dostosowanie się do zmienionego prawa.

Zakaz wieszania dykt nie będą obowiązywać w czasie najbliższych wyborów do europarlamentu, ale wejdzie w życie przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu.(PAP)

autor: Małgorzata Wosion-Czoba