Ze względu na wejście w życie nowych przepisów RODO zmieniliśmy sposób
logowania do produktu i sklepu internetowego, w taki sposób aby chronić dane
osobowe zgodnie z najwyższymi standardami.
Prosimy o zmianę dotychczasowego loginu na taki, który będzie adresem
e-mail.
Przyjaciele Kościoła robią mu niedźwiedzią przysługę, atakując bez pardonu Roberta Biedronia czy Joannę Scheuring-Wielgus. Wypowiedzi liderów Wiosny iTeraz! są agresywne, jednak „lewacki antyklerykalizm” i„obsesja antykościelna” problemem nie są. Problemem są za to błędy izaniechania, których dopuścił się sam Kościół.
To sprawa „TW”. Kiedy ponad 25 lat temu ta sprawa pożerała media i Sejm, Kościół niewiele miał do powiedzenia. Szkoda. Wyraźny głos hierarchów w sprawie moralnego rozliczenia oraz zadośćuczynienia za działalność zakonników i księży będących współpracownikami UB i SB mógł być ozdrowieńczy. Dla jasności: wydaje mi się oczywiste, że agenci bezpieki mieli oko na środowiska duszpasterzy. Środowisko ważne, rywalizujące z władzami PRL i na dodatek wrażliwe na kompromitację – łowić, łowić! Wielu księży okresowo, czasem długotrwale jakoś współpracowało z SB, na ogół starając się być współpracownikiem złym, działającym zgodnie z maksymą, że „z niewolnika nie masz pracownika”. Kiedy komunizm, również dzięki odwadze wielu ludzi Kościoła, upadł, ten wiedział, że w esbeckich teczkach jest wiele brzydko pachnącej zawartości, ale czekał. Wszystkie reakcje hierarchów były spóźnione. Działalność kościelnej komisji zakończyła się raportem raczej minimalizującym skalę współpracy; komisja nie stała się, bo i nie chciała się stać, latarnią wskazującą, jak poradzić sobie z zawiłym moralnie problemem.
Czy inaczej było z kwestią nadużyć seksualnych, w tym pedofilii? Wśród ludzi Kościoła słychać rozczarowanie nieżyczliwym przyjęciem raportu powołanej przez Kościół komisji w tej sprawie. My (Kościół) ujawniamy, Oni (media) nas ośmieszają, a palikoty tego świata atakują. Raport jest ważnym i zasługującym na uznanie głosem, ale bardzo spóźnionym (afera w Bostonie, która powinna zaalarmować także naszych hierarchów, została ujawniona przez gazetę „Boston Globe” w 2002 r.!). Przyczyn tego opóźnienia ani raport, ani abp Stanisław Gądecki nie tłumaczą. A przecież to kluczowe pytanie – jak to się stało (dzieje?), że instytucja zbudowana na zasadach Ewangelii wykazywała tak niewiele zrozumienia dla najsłabszych i krzywdzonych, a bardzo dużo zrozumienia dla krzywdzicieli. Znowu Kościół nie okazał się latarnią, lecz pasażerem wskakującym do pociągu w ostatniej chwili.
Poświęcanie uwagi nowym palikotom nie jest niczym innym jak odwracaniem się od szukania i ujawniania trudnych odpowiedzi na bolesne pytania.