Ukraina i Rosja zawarły porozumienie w sprawie połowu ryb na Morzu Azowskim, które jest jedną z aren konfliktu miedzy dwoma krajami, zaostrzonego po ostrzelaniu i zajęciu przez Rosjan w listopadzie 2018 roku trzech ukraińskich okrętów w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej.

Porozumienie pozwoli ukraińskim rybakom na legalne połowy na Morzu Azowskim i zapewni im odpowiednią ochronę prawną, m.in. przed rosyjskimi służbami granicznymi na tym akwenie – poinformowała Państwowa Agencja Gospodarki Rybnej Ukrainy.

Według agencji porozumienie było potrzebne, gdyż na ukraińskim wybrzeżu Morza Azowskiego działa około 90 podmiotów gospodarczych związanych z rybołówstwem. Zatrudniają one ponad 3,6 tys. pracowników.

„Brak porozumienia dałby Federacji Rosyjskiej dodatkowe możliwości zaostrzania sytuacji społecznej w ważnym regionie Ukrainy, gdzie rybołówstwo jest jednym z podstawowych rodzajów działalności gospodarczej” – oświadczyła Państwowa Agencja Gospodarki Rybnej.

Porozumienie o połowach na Morzu Azowskim na 2019 r. miało być podpisane jeszcze w październiku, jednak ukraińsko-rosyjskie rozmowy na ten temat, które odbywały się w Kijowie, zostały zerwane. Podczas posiedzenia komisji dwustronnej deputowany prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki, a jednocześnie przewodniczący Medżlistu, samorządu Tatarów krymskich Refat Czubarow zażądał od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wydalenia rosyjskiej delegacji z Ukrainy.

Zgodnie z umową między Ukrainą i Rosją z 2003 r. Morze Azowskie i Cieśnina Kerczeńska (która łączy je z Morzem Czarnym) są uznawane przez oba kraje za ich terytorium wewnętrzne. Zarówno Ukraina, jak i Rosja, mają tam swobodę żeglugi, jednak nigdy nie dokonały one delimitacji granicy na tych wodach.

Kijów oskarża Rosję o blokowanie ruchu statków, które płyną przez Cieśninę Kerczeńską do ukraińskich portów nad Morzem Azowskim i oskarża Moskwę o dążenie do dominacji na tych wodach.

25 listopada ub. roku Rosjanie ostrzelali trzy małe okręty ukraińskiej marynarki wojennej, przejmując je i zatrzymując 24 członków ich załóg. Do dziś znajdują się oni w rosyjskich aresztach. Ukraina uznała to zdarzenie za akt otwartej agresji i ogłosiła na miesiąc stan wojenny przy granicy z Rosją i na obszarach nad Morzem Czarnym i Azowskim.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)