Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa podwoi w najbliższych tygodniach gospodarcze i dyplomatyczne wysiłki, by "wywrzeć presję na Iran" - powiedział we wtorek w Ammanie sekretarz stanu USA Mike Pompeo.

Szef amerykańskiej dyplomacji rozpoczął podróż po krajach Bliskiego Wschodu, która ma trwać do 15 stycznia. Z Jordanii Pompeo uda się do Egiptu, Bahrajnu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Omanu, Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej. W trakcie swych wizyt Pompeo będzie rozmawiał głównie o wycofaniu amerykańskich wojsk z Syrii, o konflikcie w Jemenie i o przeciwdziałaniu wpływom Iranu na Bliskim Wschodzie.

Pompeo zapewniał w jordańskiej stolicy, że wyjście armii USA z Syrii nie wpłynie na antyirańską politykę prowadzoną przez Waszyngton. Podkreślił, że amerykańscy sojusznicy w regionie Bliskiego Wschodu, w tym Jordania, podzielają pogląd, że Iran stwarza "ogromne ryzyko".

Jego zdaniem decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o wyjściu z Syrii "w żaden sposób nie wpłynie" na politykę USA wobec Teheranu. "Zobaczycie w najbliższych dniach i tygodniach, że podwoimy nie tylko dyplomatyczne, ale również gospodarcze wysiłki w wywieraniu presji na Iran (...)" - dodał sekretarz stanu USA.

19 grudnia Trump nieoczekiwanie ogłosił wycofanie sił amerykańskich w liczbie około 2 tys. żołnierzy z Syrii, gdzie oddziały USA walczyły z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Argumentował, że samozwańczy kalifat w Syrii został już pokonany.

Przed decyzją Trumpa prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wielokrotnie groził, że siły tureckie mogą w każdej chwili rozpocząć ofensywę na kontrolowane przez Kurdów terytoria północnej Syrii. Spekulowano, że krok amerykańskiego prezydenta może oznaczać zielone światło dla tej operacji wojskowej. Wojska USA wspierają w Syrii m.in. kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), na których spoczywa znaczna część walki z IS. Ankara uznaje jednak YPG za organizację terrorystyczną.

Po ogłoszeniu wycofania wojsk amerykańskich z Syrii Erdogan przełożył operację wojskową, zapewniając jednocześnie, że z pewnością do niej dojdzie. W obawie przed turecką inwazją Kurdowie zwrócili się o pomoc do prezydenta Syrii, którego wspiera Iran.

Trump oświadczył w poniedziałek, że wycofywanie wojsk USA z Syrii będzie się odbywać "w odpowiednim tempie"; jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton powiedział natomiast, że USA uzależniają warunki wycofania swoich wojsk w Syrii od tureckich gwarancji bezpieczeństwa dla Kurdów.(PAP)

mobr/ mc/