Niezłe otwarcie roku, potem dobry wynik wyborów i świetna sytuacja finansów publicznych na koniec. Ale po drodze władza miała kilka spektakularnych wpadek
Premier Mateusz Morawiecki, który był lokomotywą partii władzy w wyborach samorządowych, może przypisać sobie osiągnięcie głównego celu – PiS rządzi obecnie w ośmiu sejmikach. Tam, gdzie nie udało się samodzielnie wygrać przy urnach, udało się wynegocjować koalicje. Mijający rok był też dla premiera okresem wzrostu jego znaczenia w PiS, aczkolwiek z jednym zastrzeżeniem – pozycja Jarosława Kaczyńskiego jako lidera jest bezdyskusyjna i strategiczne decyzje zapadają na Nowogrodzkiej.
– Premier miał całkiem niezłe otwarcie roku, wyglądało to na przesunięcie akcentów w kierunku centrum elektoratu – mówi o styczniowych zmianach w rządzie politolog Anna Materska-Sosnowska. Jej zdaniem medialnie i wizerunkowo wyglądało to bardzo dobrze. Potem było gorzej. Powodem były dwie kwestie: konflikt z Izraelem i USA wokół ustawy o IPN oraz spór z Brukselą o praworządność. Pierwsza kwestia położyła się cieniem na możliwościach polskiej polityki zagranicznej. Pisaliśmy w DGP o zamrożeniu kontaktów między Polską a USA na wysokim szczeblu. Spór udało się w końcu przeciąć za cenę błyskawicznej nowelizacji ustawy, co skwitowane zostało głośną, wspólną deklaracją premierów Izraela i Polski. Z kolei wejście w życie ustawy o Sądzie Najwyższym zaogniło spór z Brukselą. Próby porozumienia się Morawieckiego z Komisją Europejską w sprawie kompromisu i zamknięcia procedury praworządności spełzły na niczym.
Spór się nawet zaostrzył. Komisja poskarżyła się do TSUE i po postanowieniu Sądu Zjednoczona Prawica wycofała się z zapisów dotyczących kadrowych zmian w SN. Obie sprawy pokazały, że PiS ponosi polityczne koszty za problemy, które sam stwarza.
Politolog prof. Norbert Maliszewski z UKSW zwraca także uwagę, że Mateusz Morawiecki, który kojarzony był z kursem PiS w kierunku centrum, w swojej retoryce raczej trafiał do tradycyjnego elektoratu tej partii niż do centrowych wyborców.
W innych kwestiach na krajowym podwórku rząd nie miał przez znaczną część roku większych kłopotów.
– Politycznie można premiera ocenić pozytywnie. Sytuacja gospodarcza i w finansach publicznych jest bardzo dobra, poradził sobie z kryzysami, wynik wyborów był zadawalający – mówi politolog prof. Norbert Maliszewski.
Anna Materska-Sosnowska podkreśla, że pewne problemy pojawiły się jesienią. Zwraca uwagę na obawy Polaków w sprawie podwyżek cen energii, na konflikty w obozie władzy, aferę KNF czy próby przejmowania mediów. Podkreśla, że niektóre ważne procesy nie są ujawniane opinii publicznej, natomiast antidotum na trudne sytuacje ma być powrót PiS do kursu z początku roku: zapewnianie Polaków o stabilności rządu, dobrej sytuacji gospodarczej i podkreślanie europejskiego kursu, by uniknąć oskarżeń o polexit. Tę strategię widzi opozycja, która w najbliższych miesiącach będzie starała się pokrzyżować plany władzy.
Po opozycyjnej stronie politycznej sceny miniony rok oznaczał bezdyskusyjny wzrost roli Grzegorza Schetyny i odbudowywanie pozycji Platformy Obywatelskiej.
– Jeśli mamy wybrać lidera opozycji, to trudno wskazać kogoś innego, choć nie przekreślałbym mocnych wejść Donalda Tuska i Roberta Biedronia – mówi Anna Materska-Sosnowska.
Norbert Maliszewski zwraca uwagę na paradoks związany z budową pozycji Schetyny. – Z jednej strony należy do liderów rankingu nieufności do polityków, ale skutecznie poradził sobie ze wszystkimi konkurentami, ułożył partię. Mimo słabego rezultatu w wyborach samorządowych efekt w dużych miastach zadziałał na jego korzyć. PO ma paliwo polityczne, by pod sztandarami Schetyny łączyć opozycję – podkreśla politolog.
Na korzyść opozycji może działać także to, że jako pierwsze mają się odbyć wybory europejskie, w których łatwiej jej będzie o dobry wynik. Dlatego, choć PiS nadal gra o samodzielną większość po wyborach w 2019 r., to w tej chwili trudno przesądzić, kto będzie rządził za rok. W ostatnich sondażach nadal prowadzi PiS, ale PO jest coraz bliżej. ©℗
W tej chwili trudno przesądzić, kto będzie rządził za rok