Był człowiekiem, który mówił prawdę, choć nie zawsze słuchało się jej miło. Poprzez swoją niezwykłą pracowitość starał się wykorzystać liczne talenty udzielone przez Boga – powiedział PAP o zmarłym w czwartek biskupie Tadeuszu Pieronku proboszcz parafii na Wawelu ks. prałat Zdzisław Sochacki.

"Był człowiekiem, który mówił prawdę" – powiedział proboszcz katedry na Wawelu. "To była prawda, której nie zawsze słuchało się miło, nie zawsze się może nawet ją akceptowało, ale bp Tadeusz starał się to robić tak, by nie był to atak na człowieka, na jego poglądy, na jego niezależność, na jego wolność. Prawda wyzwala, ale również boli, bo wzbudza u nas coś, co jest potrzebne do rozwoju człowieka: poznanie siebie w oczach i umyśle drugiego" – mówił ks. Sochacki.

"To był człowiek, który starał się wykorzystać talenty, jakich Pan Bóg mu udzielił - a miał ich wiele - przez swoją otwartość i niezwykłą pracowitość, o której może mało kto wie. Niektórzy młodzi nie dorównywali jego aktywności na różnych polach, nie tylko naukowym, prawniczym, ale i w Kościele Powszechnym i Kościele w Polsce" – podkreślił ks. Sochacki.

Dodał, że bp Pieronek był "wyjątkową osobowością" i "jak w każdym domu będzie brakowało kogoś, kto zasiadał razem z innymi do stołu, rozmawiał, dzielił się nowościami, a ponieważ był bardzo chłonny na prawdę na świecie, często ubogacał innych".

Ks. Sochacki zetknął się z bp Tadeuszem Pieronkiem najpierw na studiach jako z profesorem – wykładowcą sakramentologii i prawa kanonicznego, później z jako kapłanem archidiecezji krakowskiej, rektorem PAT, członkiem Kapituły Metropolitalnej, kapłanem posługującym w katedrze na Wawelu i domownikiem - mieszkańcem Wzgórza Wawelskiego.

"W dniu śmierci rodzi się wielkie dziękczynienie Panu Bogu za ten dar życia, za jego udział w historii Kościoła powszechnego, historii Kościoła krakowskiego i szczególnego miejsca, jakim była katedra na Wawelu" - mówił ks. Zdzisław Sochacki. (PAP)

Autor: Małgorzata Wosion-Czoba