Przedstawiciel ambasady Ukrainy w Moskwie Rusłan Nimczynski przybył w poniedziałek do MSZ Rosji, które wezwało go w związku z incydentem w Cieśninie Kerczeńskiej. Rosyjska straż graniczna ostrzelała tam i zajęła w niedzielę trzy jednostki ukraińskie.
Dyplomata, który przybył do gmachu MSZ po południu, nie odpowiedział na pytania mediów.
Wcześniej w poniedziałek rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oskarżyła Ukrainę o "agresywne działania" i "zaplanowaną prowokację" i zapowiedziała wezwanie do MSZ dyplomaty sąsiedniego państwa.
Zarzuty domniemanej prowokacji ze strony Ukrainy padły ze strony władz rosyjskich już w niedzielę wieczorem, w dniu incydentu, w którym ranni zostali żołnierze ukraińskiej marynarki wojennej.
W niedzielę trzy ukraińskie niewielkie okręty wojenne - dwa kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim - zostały ostrzelane, a następnie zajęte przez rosyjskie siły specjalne. Do incydentu doszło w Cieśninie Kerczeńskiej na Morzu Czarnym na wschód od Półwyspu Krymskiego, przed mostem wybudowanym przez Rosję po aneksji Krymu. Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o wpłynięcie na jej wody terytorialne. Ukraina ocenia, że Rosja naruszyła prawo międzynarodowe.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)