Rząd Brazylii ogłosił, że wyznaczy niezwłocznie brazylijskich lekarzy, którzy zastąpią 8 332 lekarzy kubańskich pracujących w całym kraju w ramach programu zasilania Ameryki Łacińskiej kadrami wykształconymi na Kubie, ale zachęca Kubańczyków, aby występowali o azyl.

W odpowiedzi na tę decyzję podjętą przez brazylijski rząd pod wpływem sugestii prezydenta elekta, skrajnie prawicowego polityka Jaira Bolsonaro, Hawana zakomunikowała, że wycofa z Brazylii swoich medyków pracujących tam w ramach programu nazwanego "Więcej lekarzy!" od roku 2013, tj. od czasów lewicowej prezydentury Dilmy Rousseff.

Obecność kubańskich lekarzy w Brazylii stanowiła jedną z pierwszych spraw, którymi zajął się po wygraniu wyborów Bolsonaro. Uznał on w publicznym oświadczeniu pracę 8 332 tych lekarzy w Brazylii za "niewolniczą". Uzasadnił to następująco: pracują w naszym kraju w warunkach przypominających niewolnictwo, rozdzieleni z rodzinami i otrzymują zaledwie 30 proc. swych zarobków, ponieważ resztę zabiera im rząd kubański.

Wypowiedzi brazylijskiego prezydenta elekta zostały uznane przez Hawanę za "obraźliwe" i niezapowiadające nic dobrego, jeśli chodzi o przyszłość kubańskich lekarzy w Brazylii pod rządami nowego prezydenta. Kubańskie Ministerstwo Zdrowia podkreśla przy tym, że kubańscy medycy pracowali głównie w najuboższych rejonach Brazylii i w najbiedniejszych dzielnicach miast.

Jair Bolsonaro w odpowiedzi na to zaproponował kubańskim lekarzom, że jeśli chcieliby skorzystać z azylu politycznego w Brazylii, mogą tam "pozostać i pracować".(PAP)