Brytyjska armia będzie dopuszczała do służby obywateli państw Wspólnoty Narodów, którzy nigdy wcześniej nie byli rezydentami Wielkiej Brytanii - poinformowały w poniedziałek media. Jak wskazano, ma to rozwiązać pogłębiający się problem z brakiem kadr.

Według obecnych zasad obywatele Wspólnoty mogą dołączyć do brytyjskich sił zbrojnych jedynie po pięciu latach pobytu w Wielkiej Brytanii. Zmiana przepisów ma jednak pozwolić na zrekrutowanie nawet 1,3 tys. dodatkowych żołnierzy rocznie, którzy mogliby przyjechać z np. z Indii, Australii, Kenii czy Sri Lanki.

Decyzja ministerstwa obrony jest związana z najgorszym kryzysem w pozyskiwaniu rekrutów od 2010 roku. Według National Audit Office - brytyjskiego odpowiednika Najwyższej Izby Kontroli - armii do osiągnięcia pełnej zdolności operacyjnej brakuje co najmniej 8,2 tys. żołnierzy.

Praca w siłach zbrojnych wciąż pozostanie jednak niedostępna dla obywateli innych państw, spoza Wspólnoty Narodów, z wyjątkiem obywateli Irlandii i Gurkhów z Nepalu.

Do Wspólnoty Narodów należą 53 kraje, z których większość była w przeszłości brytyjskimi koloniami lub dominiami, w tym m.in. Australia, Cypr, Ghana, Indie, Kamerun, Malta, Nigeria czy Pakistan. Przywódcą organizacji jest brytyjska królowa Elżbieta II.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)