Po rezygnacji brytyjskiego ministra ds. wyjścia z UE Davida Davisa KE zadeklarowała, że jest gotowa do negocjacji z Londynem 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, również w czasie wakacji. Bruksela przekonuje, że dla niej dymisja Davisa nie jest problemem.

Davis w niedzielę zrezygnował ze stanowiska w rządzie brytyjskiej premier Theresy May w ramach protestu przeciw proponowanej przez szefową rządu strategii dalszych negocjacji w sprawie Brexitu. W poniedziałek zastąpił go eurosceptyczny poseł Partii Konserwatywnej Dominic Raab.

W niedzielę po południu, jeszcze przed ogłoszeniem dymisji Davisa, May rozmawiała z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem.

"Nie mamy konkretnego komentarza na temat rezygnacji pana Davisa. Będziemy kontynuować negocjacje w dobrej wierze z premier May i rządem Wielkiej Brytanii w celu wypracowania porozumienia" - powiedział na poniedziałkowej konferencji w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas.

Zapewnił, że instytucja, którą reprezentuje, jest dostępna 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu, w tym również w okresie wakacyjnym. Zwrócił jednocześnie uwagę na napięty harmonogram rozmów i niewielką ilość czasu na dokończenie negocjacji. Do planowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE pozostało nieco ponad osiem miesięcy.

Schinas podkreślił, że rezygnacja Davisa nie jest problemem dla strony unijnej. "Mamy mandat negocjacyjny przyjęty jednomyślnie przez 27 krajów członkowskich, które są całkowite zjednoczone, jeśli chodzi o cele negocjacyjne. Wypełniamy ten mandat co do przecinka" - zaznaczył rzecznik.

KE z zadowoleniem przyjęła fakt zaprezentowania w piątek zarysu stanowiska brytyjskiego rządu w sprawie dalszych negocjacji dotyczących Brexitu. "Oczywiście będziemy analizować te propozycje, jak zobaczymy białą księgę" - dodał Schinas. Wyraził oczekiwanie, że Londyn opublikuje swoje ustalenia.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca ub.r. i powinna ją opuścić 29 marca 2019 roku. Zgodnie z dotychczasowym porozumieniem o okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady - w tym dotyczące swobody przepływu osób (SPO) - będą obowiązywały do 31 grudnia 2020 roku.

Rzecznik KE pytany o możliwość przedłużenia negocjacji przypomniał, że muszą się zgodzić na to jednomyślnie państwa członkowie, a wcześniej Wielka Bratania musiałaby się o to zwrócić. Taki wniosek jednak nie został złożony.