Polski punkt widzenia został zaakceptowany przez całą Unię Europejską i to jest kolejny dowód dla naszych adwersarzy, że warto walczyć o sprawy narodowe, że warto kierować się interesem narodowym - powiedział w piątek szef KPRM Michał Dworczyk.

W telewizji wPolsce.pl Dworczyk odniósł się zarówno do kwestii ustaleń unijnego szczytu ws. migracji, jak i polsko-izraelskiej deklaracji podpisanej w środę przez premierów Polski i Izraela.

"Myślę, że można użyć określenia, że to są dwa sukcesy" - ocenił szef Kancelarii Premiera. Choć - jak zastrzegł - nie przyszły one łatwo.

"Za nami poważna, dwuletnia batalia o kwestie polityki migracyjnej. Trzeba jasno powiedzieć - zwycięska, absolutnie zwycięska, bo te tezy, które sformułował (prezes PiS) Jarosław Kaczyński jeszcze w 2015 r., kiedy byliśmy opozycją, a później od samego początku rząd Prawa i Sprawiedliwości je powtarzał: +pomagajmy tam, gdzie powstają problemy, nie ma zgody na niekontrolowany napływ imigrantów do Europy, nie ma zgody na przymusową relokację+, te tezy, które wtedy były obśmiewane przez Platformę Obywatelską, wyszydzane przez inne kraje Unii Europejskiej, dzisiaj zostały właśnie przyjęte" - mówił.

Dworczyk podkreślił też, że "Polski punkt widzenia został zaakceptowany przez całą Unię Europejską i to jest kolejny dowód dla naszych adwersarzy, również w polityce wewnętrznej, że warto walczyć o sprawy narodowe, że warto kierować się interesem narodowym".

"Może nie poklepują nas po plecach, może mówią o nas różne niemiłe rzeczy, ale potrafimy zadbać o interesy narodowe" - mówił.

Dworczyk zwracał też uwagę na sojusz ws. polityki migracyjnej między Polską a Węgrami. "To, że do końca z determinacją w czasie tej burzliwej nocy premier Mateusz Morawiecki i Viktor Orban wytrzymali napięcie budowane i presje budowane przez inne kraje m.in. przez Niemcy, to tylko świadczy o tym, że to są właściwe osoby na właściwych miejscach. Możemy się cieszyć, że mamy takich liderów" - mówił. Dodał, że "Polska jako kraj większy skupia na sobie uwagę wszystkich pozostałych krajów Unii i to na nas szła tam największa presja".

Dopytywany, czy teraz nie zapłacimy za to mniejszymi wpływami z budżetu UE, odpowiedział, że "ma nadzieje, że do czegoś takiego nie dojdzie, bo byłoby to niezgodne z funkcjonowaniem Unii". "Te zasady, które zostały dzisiaj zaakceptowane przez Unię, mówią absolutnie jasno, że żadnej przymusowej relokacji, że sprawa imigrantów nie może być powiązana z budżetem unijnym" - mówił.

Dworczyk odrzucił także wszystkie hipotezy, które pojawiały się w opinii publicznej, a które mówiły, że Polska została przymuszona do zmian w ustawie o IPN. "Nie było absolutnie takich sytuacji, ani takich szantaży, bo chyba w tych kategoriach trzeba byłoby rozpatrywać tak postawioną sprawę" - stwierdził.

Szef Kancelarii Premiera podkreślił, że wygasanie napięcia, które powstało wokół ustawy o IPN, pozwoli Polsce skupić się na dialogu z partnerami m.in. w Brukseli.

Dworczyk był również pytany, czy deklaracja podpisana przez premierów Polski i Izraela jest nowym otwarciem jeżeli chodzi także o relacje polsko-amerykańskie i czy Polska może liczyć na większą przychylność m.in. jeżeli chodzi o stacjonowanie wojsk amerykańskich w Polsce. Polityk podkreślił, że "relacje polsko-amerykańskie są bardzo dobre". Zgodził się, że "powstało pełne napięcie", ale - jak podkreślił - "między bajki należy włożyć opowieści o tym, że miało być jakieś zamrażanie stosunków".

Przyznał także, że nowelizacja ustawy o IPN na pewno pomoże w dyskusjach z kongresmenami i senatorami w Stanach Zjednoczonych. "To jest jednak bardzo istotne w tych zabiegach o stałą obecność bazy amerykańskiej w Polsce, bo to się wiąże z budżetem. I Kongres i Senat amerykański będą się musiały w tej sprawie na pewno wypowiedzieć" - mówił.

W środę Sejm uchwalił, Senat przyjął bez poprawek, a prezydent podpisał nowelę ustawy o IPN. Uchyla ona artykuły: 55a, który grozi karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy, oraz art. 55b, który głosi, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".

Również w środę premier Mateusz Morawiecki w Warszawie oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu w Tel-Awiwie podpisali wspólną polsko-izraelską deklarację. Podkreślono w niej m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i związanych z nimi kolaborantów; oba rządy potępiły też wszelkie formy antysemityzmu i odrzuciły antypolonizm.

Z kolei w nocy z czwartku na piątek przywódcy państw i rządów krajów unijnych uzgodnili podczas maratonu negocjacyjnego, że w państwach UE powstaną centra kontroli migrantów, a poza "28" - ośrodki do wysadzania uratowanych na morzu ze statków. Uchodźcy z centrów zlokalizowanych w UE w krajach, które dobrowolnie się na to zgodzą, będą podlegali relokacji do innych państw. Nie będzie jednak żadnych kwot, a rozdział będzie się odbywał na zasadzie dobrowolności. Gwarancji w tej sprawie domagała się Polska i kilka innych krajów unijnych, m.in. z Grupy Wyszehradzkiej.