Francuskie władze poinformowały w piątek o zamrożeniu we Francji na okres sześciu miesięcy aktywów dziewięciu przedsiębiorstw z Syrii, Libanu i Chin oraz trzech osób fizycznych, mających powiązania z programem rozwoju broni chemicznej w Syrii.

We wspólnym oświadczeniu minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire i szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian stwierdzili, że zamrożenie aktywów ma na celu walkę z organizacjami podejrzanymi o pomoc Syryjskiemu Ośrodkowi Studiów i Badań Naukowych (SSRC), który według Waszyngtonu opracowuje i produkuje broń chemiczną dla rządu prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

"Trzy osoby i dziewięć przedsiębiorstw zostało wybranych ze względu na rolę, jaką odgrywały w badaniach i/lub nabywaniu materiałów potrzebnych do opracowywania chemikaliów i broni balistycznej dla tego kraju (Syrii - PAP)" - napisano w oświadczeniu.

Jak zauważa agencja AFP, w styczniu Francja nałożyła już sankcje na 25 osób prawnych i fizycznych w związku z podejrzeniami, że mogły one pomagać władzom w Damaszku w pracach nad bronią chemiczną.

Na początku kwietnia eksperci z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) poinformowali, że zakończyli prace w syryjskiej Dumie, w ramach których badano okoliczności ataku chemicznego z 7 kwietnia, kiedy to miało zginąć ponad 60 osób. Syryjskie władze twierdzą, że takiego ataku nie było. OPCW podkreśliła, że będzie kontynuowała prace, "by zebrać więcej informacji i materiałów".

Broń chemiczna jest często wykorzystywana podczas trwającego od siedmiu lat konfliktu w Syrii, ale polityczne spory między zachodnimi mocarstwami a wspierającą syryjski reżim Rosją blokują działania ONZ i OPCW oraz uniemożliwiają im podjęcie działań przeciwko łamaniu międzynarodowego prawa. Władze w Damaszku i Moskwie o stosowanie broni chemicznej oskarżają walczących w Syrii rebeliantów.

Wspólna misja ONZ i OPCW, powołana przez ONZ, by zidentyfikować odpowiedzialnych za ataki chemiczne, ustaliła w 2016 roku, że syryjskie siły rządowe trzykrotnie użyły chloru jako broni chemicznej.