Szefowie MSZ państw UE zastanawiają się w poniedziałek nad rozwiązaniami, które mogłyby przybliżyć zakończenie wojny w Syrii. Uwaga "28" skupia się na tym kraju po atakach odwetowych Francji, W. Brytanii i USA po użyciu broni chemicznej przez reżim syryjski.

Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas podkreślał jeszcze przed rozpoczęciem spotkania w Luksemburgu, że konieczne jest wykorzystanie wszelkich możliwości do politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii. W jego ocenie bez Rosji nie da się tego zrobić. Moskwa jest sojusznikiem reżimu prezydenta Baszara el-Asada i wspiera go zarówno politycznie, jak i militarnie.

Maas wykluczył, by Asad mógł pozostać u władzy w Syrii po zakończeniu wojny. Jak oświadczył, nie można sobie wyobrazić, by ktoś, kto użył broni chemicznej przeciwko swoim obywatelom, był częścią rozwiązania politycznego.

Również szef dyplomacji Stef Blok wskazywał, że jedyną możliwą drogą do przodu jest rozwiązanie wypracowane w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jego zdaniem pomimo napięć z Rosją należy "utrzymywać otwarte kanały" komunikacji. "Polityczne rozwiązanie to jedyne rozwiązanie" - ocenił dyplomata.

Blok, który był w ostatnich dniach w Moskwie na rozmowach ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, relacjonował, że wezwał go, by Moskwa była otwarta na proces pokojowy w Syrii i umożliwienie niesienia pomocy humanitarnej. Szef holenderskiego MSZ poinformował, że jego kraj nie był proszony o zaatakowanie wraz z Francją, Wielką Brytanią i USA potencjału broni chemicznej syryjskiego reżimu.

Na razie jednak nie jest jasne, jak nowa inicjatywa na rzecz pokoju w Syrii miałaby konkretnie wyglądać. Jak pisze dpa, Francja chciałaby po konsultacjach w ramach UE zaprezentować rozwiązanie na forum ONZ. Według dyplomatów celem miałoby być przyjęcie kompleksowej rezolucji w Radzie Bezpieczeństwa, która przewidywałaby ogólnokrajowe zawieszenie broni w Syrii, a także zapewniała dostęp dla pomocy humanitarnej. Na tej podstawie miałoby być wypracowywane długoterminowe porozumienie polityczne.

Nie wszyscy w UE zdają się w równym stopniu dostrzegać szanse na skuteczne działanie w RB ONZ. Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius zwracał uwagę, że Rosja już 12 razy zawetowała na tym forum rezolucje dotyczące Syrii.

"Powinniśmy ich pociągnąć do odpowiedzialności, bo to podważa znaczenie Rady Bezpieczeństwa i zaufanie do niej. To powinna być wiodąca instytucja, jeśli chodzi o rozwiązanie kryzysu, ale nie jest w stanie tego robić" - ubolewał Linkeviczius.

Z kolei minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson dziękował za wsparcie, jakie jego kraj, Francja i USA otrzymały po atakach na Syrię. Jak zaznaczył, uderzenia w zasoby broni chemicznej Asada były całkowicie słuszne.

Podkreślił przy tym, że nie jest to próba zmiany biegu wojny syryjskiej czy zmiany reżimu. "Obawiam się, że wojna w Syrii będzie przebiegała w dotychczasowy, okropny, smutny sposób" - oświadczył, podkreślając, że atak miał jasno pokazać, że nie ma zgody na wykorzystywanie broni chemicznej.

Z kolei szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz, który wypowiedział się bardzo krótko, zaznaczył, że Polska wspiera Wielką Brytanię, Francję oraz Stany Zjednoczone, jeśli chodzi o ich działania w Syrii.

Reuters, powołując się na swoje źródła, podkreśla, że jest mało prawdopodobne, by ministrowie zdecydowali się na przyjęcie nowych sankcji wobec Rosji w związku z jej zaangażowaniem w Syrii.