Intencją polskiego rządu jest, żeby szanować wrażliwość każdego narodu, ale domagamy się również, żeby inni uwzględniali polską wrażliwość i nie mówili fałszywego świadectwa przeciwko Polsce i Polakom - powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin (PiS).

Jacek Sasin udzielił w niedzielę wywiadu portalowi wpolityce.pl. Został zapytany m.in. o pojawiające się zarzuty, że polska strona nie uwzględnia w dyskusji dotyczącej nowelizacji ustawy o IPN wrażliwości żydowskiej. "W tym momencie pojawia się jednak pytanie, czy z drugiej strony polska wrażliwość jest uwzględniana przez zagranicznych komentatorów tej sprawy?" - padło pytanie.

Minister podkreślił, że "intencją polskiego rządu jest, żeby szanować wrażliwość każdego narodu". "Ale domagamy się również, żeby inni uwzględniali polską wrażliwość i nie mówili fałszywego świadectwa przeciwko Polsce i Polakom. Oczekujemy tutaj wzajemności. Nie oskarżajmy się wzajemnie jako narody ofiar o zbrodnie, których nie dokonaliśmy" - dodał Sasin.

"Za zbrodnie Holokaustu nie odpowiadają Polacy jako naród, nie odpowiadają Żydzi, nie odpowiadają przedstawiciele żadnego innego narodu, który był narodem ofiar. Odpowiadają za to niemieccy naziści, którzy tę zbrodnię zaplanowali i przeprowadzili" - powiedział polityk.

"Co do tego nie ma chyba również wątpliwości w świetle ostatnich oświadczeń ważnych przedstawicieli państwa niemieckiego – mam na myśli kanclerz (Niemiec Angelę) Merkel czy ministra spraw zagranicznych Niemiec, którzy wprost o tym mówili. Ta dyskusja już po tych oświadczeniach powinna zostać zakończona" - uważa Sasin.

Kanclerz Merkel podczas wspólnej konferencji prasowej z Morawieckim w piątek wskazała, że Niemcy jednoznacznie stoją na stanowisku, iż to one ponoszą winę za Holokaust.

Natomiast 3 lutego szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel w wydanym oświadczeniu zapewnił, że Polska może być pewna, iż Niemcy biorą na siebie pełną odpowiedzialność za Holokaust i będą potępiać takie zafałszowania historii jak sformułowanie "polskie obozy koncentracyjne". Odnosząc się do dyskusji wokół ustawy o IPN, podkreślił, że tylko "staranna ocena własnej historii może przynieść pojednanie".

Prezydent Duda podpisał 6 lutego nowelizację ustawy o IPN. Następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.

Ustawa wprowadza przepis, zgodnie z którym każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

W sobotę podczas jednego z paneli w trakcie Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dziennikarz Ronen Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego ws. nowelizacji ustawy o IPN, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: "Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę? Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".

Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in.: "Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".

W Izraelu odebrano wypowiedź Morawieckiego jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi i co wywołało ostrą reakcję. Premier Izraela Benjamin Netanjahu uznał wypowiedź za "oburzającą", a lider izraelskiej Partii Pracy Awi Gabbaj powiedział, że brzmiała jak negowanie Holokaustu. Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder w opublikowanym w nocy z soboty na niedzielę oświadczeniu potępił wypowiedź Morawieckiego, jako "absurdalną i niesumienną".

W niedzielę doszło do rozmowy telefonicznej premiera Morawieckiego z szefem izraelskiego rządu. Po jej zakończeniu Centrum Informacyjne Rządu podało w komunikacie, że strona polska liczy na kontynuację porozumienia, które zaowocuje wspólnym i godnym upamiętnieniem wszystkich ofiar tych strasznych wydarzeń i wyjawieniem prawdy o nich.

Morawiecki zapewnił też, iż Polska chce dalej rozwijać blisko 1000-letnią współpracę między naszymi dwoma narodami "w oparciu o przyjazne relacje polityczne, pogłębione kontakty społeczne, edukacyjne i kulturalne". Wyraził też nadzieję na wypracowanie wspólnego i spójnego stanowiska Polski i Izraela w kwestiach prawdy historycznej.

W komunikacie zaznaczono, że wśród narodów eksterminowanych - w tych strasznych czasach wojny i Holokaustu - były też osoby, które kolaborowały z okupantami, osoby, które współpracowały z hitlerowskimi Niemcami. Jak dodano byli to przedstawiciele różnych narodowości, którzy podejmowali współpracę ze strachu przed śmiercią, w nadziei na przetrwanie swoje i najbliższych, a także z wielu innych powodów, w tym z chęci zysku lub innych, wymagających absolutnego potępienia pobudek.

"Wszystkie te przypadki wymagają wyjaśniania i badania. Żaden taki indywidualny przypadek, nie powinien obciążać odpowiedzialnością całych narodów, które były ofiarami hitlerowskiej, niemieckiej machiny śmierci" - napisano.

W trakcie rozmowy premier Polski dodał, że mówienie o tym jest częścią prawdy o II wojnie światowej i nie wolno jej unikać. Trzeba jednak zawsze pamiętać o kontekście.

Natomiast na stronie internetowej urzędu izraelskiego premiera po rozmowie polityków pojawiła się informacja, że Netanjahu powiedział Morawieckiemu, iż "nie ma podstaw do porównywania działań Polaków podczas Holokaustu do działań Żydów".

Szef izraelskiego rządu podkreślił, że celem Holokaustu było zniszczenie narodu żydowskiego i że na wszystkich Żydów wydany był wyrok śmierci. Powiedział polskiemu premierowi, że "wypaczenia dotyczącego Polski nie można skorygować sięgając po inne wypaczenie".

Według relacji strony izraelskiej obaj premierzy uzgodnili, że ich kraje będą kontynuowały dialog w tej sprawie, i dali wyraz nadziei, że wkrótce spotkają się w tym celu ich ekipy. (PAP)

autor: Rafał Białkowski