Mija pierwsza rocznica stacjonowania wielonarodowego batalionu NATO na Litwie. W poniedziałek w garnizonie w Rukli odbyła się uroczystość z udziałem przedstawicieli władz i dowódców sił zbrojnych Litwy, szefów resortów obrony państw europejskich oraz dyplomatów.

„Obecność każdego żołnierza NATO na Litwie świadczy nie tylko o naszym bezpieczeństwie, ale też o bezpieczeństwie całego Sojuszu” - powiedziała podczas uroczystości prezydent Dalia Grybauskaite. Wskazała, że „ćwiczenia Zapad 2017 potwierdziły wrogość Rosji względem Zachodu i kontynuację jej agresywnej polityki”.

Rozmieszczenie grup batalionowych w trzech państwach bałtyckich i w Polsce, w ocenie litewskiego ministra obrony Raimundasa Karoblisa „jest bezsporną historią sukcesu Sojuszu”, która potwierdza, że „w dobie rosnącego zagrożenia, NATO jest gotowe na odpowiednią reakcję”.

Wielonarodowy batalion NATO na Litwie pod dowództwem Niemiec liczy około 1,4 tys. żołnierzy z Belgii, Chorwacji, Francji, Luksemburga, Holandii i Norwegii. Batalion stacjonujący w Rukli, w miasteczku w centralnej części kraju, prowadzi ćwiczenia wspólnie z żołnierzami litewskimi, a w razie agresji dołączy do obrony Litwy.

Decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO zapadła przed dwoma laty na szczycie Sojuszu w Warszawie. Postanowiono wówczas, że na terenie Polski i trzech państw bałtyckich rozmieszczone zostaną cztery grupy batalionowe; każda grupa będzie miała tzw. państwo ramowe, czyli odpowiedzialne za wystawienie większości sił i dowodzenie całością (w Polsce – USA, na Litwie – Niemcy, na Łotwie – Kanada, w Estonii – Wielka Brytania).

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)