Wojewoda mazowiecki podjął dobrą decyzję o zakazie poruszania się w obszarze wokół ambasady Izraela w związku z planowaną przed tą placówką manifestacją środowisk narodowych - powiedział w czwartek w RMF FM wiceszef PO Tomasz Siemoniak.

Wojewoda Zdzisław Sipiera poinformował w środę, że podjął decyzję o zakazie poruszania się w obszarze wokół ambasady Izraela od 31 stycznia do 5 lutego. Decyzja ta miała związek z planowaną na środę manifestacją środowisk narodowych przed tą placówką.

Siemoniak w RMF FM ocenił, że była to "dobra decyzja wojewody". Jego zdaniem "czasami w interesie państwa trzeba podejmować takie decyzje i dobrze, że tutaj wojewoda taką decyzję podjął". "W tym konkretnym przypadku pełne poparcie, dlatego że nie oglądaliśmy wczoraj jakichś bulwersujących zdjęć sprzed ambasady Izraela" - dodał.

Siemoniak zaznaczył, że "wolność zgromadzeń nie oznacza tego, że każdy w każdym miejscu może robić co chce". Zdaniem wiceszefa PO "ambasada Izraela i jej okolice to były ostatnie miejsca na taką manifestację wczoraj". Zaznaczył też, że "organizatorzy zobaczywszy jednak powszechne potępienie tego pomysłu wycofali się".

W środę na godz. 17 przed ambasadą Izraela planowany był protest organizowany m.in. przez ONR, Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy; miał być wyrazem sprzeciwu wobec słów ambasador Izraela Anny Azari, wypowiedzianych podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz.

Ambasador zaapelowała o zmianę nowelizacji ustawy o IPN i podkreśliła m.in., że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Chodzi o przepis, który zakłada kary za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej.

Wojewoda mazowiecki uzasadniając decyzję o kilkudniowym zakazie poruszoania się w obszarze wokół izraelskiej ambasady mówił, że "nikt z organów państwa - czy to samorządowych, czy państwowych, czy to prezydent miasta, czy wojewoda - nie jest zwolniony z oceny stanu bezpieczeństwa, które jest na danym terenie".

"Nie tylko odpowiadamy za czynniki wolnościowe, ale literalnie odpowiadamy również za ład, bezpieczeństwo i porządek. To jest coś, czego nie możemy, jako osoby pełniące funkcje publiczne, po prostu się pozbyć. Stąd decyzja, którą podjąłem" - oświadczył.

Wojewoda mówił, że informacje i komunikatach z inspekcji, służb, w tym m.in. z Komendy Stołecznej Policji i ambasady Izraela, jakie posiadała to były "podstawy, które mogą świadczyć, że nie jest to forma prezentacji swojego poglądu w liczbie 3-5 osób, która może transparencik powiesić, ale to może być bardzo poważna manifestacja wielu środowisk zantagonizowanych, które mogą narazić na szwank i powagę interes państwa polskiego". "W w tym momencie to już nie jest sprawa błaha, ale sprawa bardzo poważna" - podkreślił. (PAP)