Władze wojskowe Rosji podejmują „pilne działania operacyjne” w związku z oczekiwanymi dostawami środków obronnych dla Ukrainy, która ma otrzymać od USA m.in. pociski przeciwczołgowe Javelin – poinformował w środę ukraiński deputowany Dmytro Tymczuk.

Ten były wojskowy, a dziś poseł partii Front Ludowy, koordynuje działalność sieci internetowej Informacyjny Sprzeciw. Jest to pozarządowy projekt, który skupia ukraińskich wolontariuszy, zajmujących się przeciwdziałaniem zagrożeniom informacyjnym ze strony Rosji.

Według Tymczuka zapowiedź dostaw amerykańskich środków obronnych, w tym pocisków Javelin, wywołała poważne zaniepokojenie zarówno w Moskwie, jak i w zajętych przez prorosyjskich separatystów rejonach Donbasu. W 2014 roku ogłosili tam oni powstanie dwóch samozwańczych republik ludowych: Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL).

„Do 1. Korpusu Armijnego DRL i do 2. Korpusu Armijnego ŁRL nadeszły rozkazy dotyczące wyposażenia posiadanych przez nie pojazdów wojskowych w dodatkowe środki obrony pasywnej i aktywnej” – napisał Tymczuk na Facebooku.

„Kierownictwo Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej wydało ponadto swoim instytutom badawczym polecenia opracowania tak szybko, jak to możliwe środków do obrony sprzętu wojskowego przed naprowadzanymi termicznie pociskami” – czytamy.

22 grudnia Departament Stanu USA poinformował, że Stany Zjednoczone dostarczą Ukrainie "rozszerzone środki obronne", aby wzmocnić potencjał obronny tego kraju.

W oświadczeniu podkreślono, że pomoc amerykańska "ma charakter całkowicie defensywny". Dokument precyzuje, że decyzja jest częścią podejmowanych przez Stany Zjednoczone starań, by "pomóc Ukrainie obronić jej terytorium i odstraszyć dalszą agresję".

Według źródeł w administracji USA prezydent Donald Trump zaaprobował plan sprzedaży Ukrainie śmiercionośnej broni, w tym rakietowych pocisków przeciwczołgowych Javelin za ok. 47 mln dolarów. Transakcje dotyczące sprzedaży broni będą musiały być zaaprobowane przez Kongres USA.

Decyzje te wywołały niezadowolenie Rosji. Wiceszef rosyjskiego MSZ Grigorij Karasin ocenił wówczas, że są one niebezpieczne i sprowokują Kijów do użycia siły w konflikcie na wschodzie Ukrainy. MSZ w Moskwie oświadczyło także, że amerykańska decyzja po raz kolejny podkopuje porozumienia z Mińska ws. rozwiązania konfliktu w Donbasie.

Ocenia się, że w ciągu trzech lat walk separatystów z ukraińskimi siłami rządowymi zginęło ponad 10 tys. osób. Kijów oskarża Moskwę o wspieranie separatystów bronią ciężką i regularnymi siłami wojskowymi. Moskwa te oskarżenia odrzuca.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)