Nic nie jest przesądzone, nawet terminy. Łatwiej zgadnąć, gdzie będą zmiany, niż kto wejdzie do gabinetu.
– Jest taka prawidłowość w PiS, że im dłużej się o rekonstrukcji rozmawia, tym jest ona mniejsza – przekonuje jeden z polityków rządzącej partii. Nie wiadomo jednak, na ile ta prawda sprawdzi się tym razem. Dyskusje trwają. Najbardziej realne terminy to: decyzje kierownictwa PiS w piątek, a same zmiany w najbliższy poniedziałek po święcie Trzech Króli. Ale słychać też głosy, że sprawa może się jeszcze przeciągnąć.
Zasadnicze pytanie dotyczy tego, na ile wpływ na korekty gabinetu ma Mateusz Morawiecki. Najwięcej na pewno ma do powiedzenia przy obsadzie resortów, którym wciąż szefuje: finansów i rozwoju.
Co zyska Morawiecki?
Nasi informatorzy z otoczenia premiera twierdzą, że ostateczne decyzje o obsadzie gospodarczych resortów jeszcze nie zapadły. We wtorek „Fakt” w swoim serwisie internetowym opublikował zdjęcia najważniejszych polityków PiS przybywających na naradę do siedziby partii przy ul. Nowogrodzkiej. Wśród nich byli m.in. Mateusz Morawiecki oraz odpowiadająca za budżet wiceminister finansów Teresa Czerwińska. Jej nazwisko od początku pojawia się wśród typów na nowego ministra finansów.
– To prawdopodobna kandydatura, ale trzeba ją rozpatrywać w szerszym kontekście, czyli tego, jakie ministerstwa znajdą się w sferze wpływów wicepremiera Jarosława Gowina – twierdzi nasze źródło zbliżone do rządu. Gdyby Czerwińska objęła stanowisko szefa MF (zanim trafiła w czerwcu ubiegłego roku na ul. Świętokrzyską, była wiceministrem nauki), wówczas Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju i wiceprezes nowej partii Gowina Porozumienie, nie ma zbyt dużych szans na kierowanie drugim z resortów zwalnianych przez Morawieckiego. I odwrotnie, nominacja Emilewicz zamyka najprawdopodobniej drogę Czerwińskiej. – Chyba że potraktowana zostałaby jako ekspert Morawieckiego, a nie osoba z rozdania politycznego – spekuluje jeden z polityków PiS.
Faworytem do objęcia fotela ministra rozwoju w Prawie i Sprawiedliwości jest Jerzy Kwieciński, wiceminister w tym resorcie odpowiadający za kwestie związane z funduszami unijnymi. – Premier chętniej widziałby jednak na tym stanowisku Emilewicz – uważa nasz informator.
Dylemat w finansach
W grze o kierowanie finansami państwa do niedawna faworytem wydawał się Paweł Gruza, wiceminister, który zajmuje się przygotowywaniem ustaw uszczelniających system podatkowy. Jego kandydaturę „szachuje” inny wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej Marian Banaś. – Tajemnicą poliszynela jest, że rywalizują i nie ma między nimi sympatii. Nominacja jednego z nich mogłaby oznaczać odejście drugiego z MF – przekonuje nasze źródło i przypomina, że pozycja Banasia w PiS jest znacznie mocniejsza i chociaż Morawiecki nie widzi go na stanowisku ministra, to może wystarczyć do zablokowania Gruzy. Nasi informatorzy uważają, że pojawienie się kandydata na szefa MF spoza resortu jest obecnie mniej prawdopodobne, ale nie można go wykluczyć.
Wpływ Morawieckiego na obsadę reszty resortów jest znacznie mniejszy. Najważniejsze decyzje zapadają w tej sprawie przy Nowogrodzkiej. Zagadką nadal jest obsada MSZ. Z jednej strony obecny szef pracuje pełną parą, np. wczoraj Witold Waszczykowski był z premierem Mateuszem Morawieckim w Budapeszcie. Z drugiej wiadomo, że oferta dla jego potencjalnego następcy Krzysztofa Szczerskiego leży na stole. Ale jego decyzji nadal nie ma. Szczerski miał być szefem MSZ w rządzie, którym kieruje Kaczyński, teraz zastanawia się, czy przyjąć ofertę w tej konfiguracji. Tym bardziej że swoje ewentualne odejście z Pałacu Prezydenckiego chciałby zharmonizować z wyborem swoich następców. Dziś pełni dwie funkcje – szefa gabinetu politycznego prezydenta i ministra odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne. Jeśli miałby znaleźć się w MSZ, to byłoby pożądane, by w pałacu zastąpiła go osoba, z którą „ma dobrą chemię”, by nie było zgrzytów. A połączenie zmian personalnych w MSZ z nowym układem personalnym w Pałacu Prezydenckim może zająć trochę czasu.
O resorcie cyfryzacji można dziś powiedzieć, że zostanie, ale nadal nie wiadomo, kto będzie jego szefem. Odejście Anny Streżyńskiej jest przesądzone. Jeden powód to niechęć do niej w PiS, drugi – jej pozostanie oznaczałoby, że Jarosław Gowin, który ją rekomendował, ma do obsadzenia w rządzie dwa fotele, z których jeden zajmuje sam. – Pytanie, czy jej następcą ma być ekspert, czy polityk – mówi osoba z PiS. Od ludzi z partii Jarosława Kaczyńskiego słychać o kandydacie eksperckim, ale także o tym, że resortem mógłby kierować Paweł Szefernaker.
Mówi się też, że do resortu środowiska trafi Henryk Kowalczyk. Nie wiadomo, czy ocaleje Andrzej Adamczyk. Pozycja Antoniego Macierewicza wydaje się pewna, ale niektórzy wskazują, że choć jego odejście mogłoby wywołać polityczny wstrząs, to takiego scenariusza nie można wykluczyć, bo jak w każdej innej sprawie decyzje podejmie lider PiS.