Marszałek Senatu Stanisław Karczewski uważa, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia nie może nastąpić z dnia na dzień, bo budżet tego "nie wytrzyma". Ocenił jednak, że strona rządowa - która jest gotowa do rozmówi w każdej chwili - może dojść do porozumienia z protestującymi rezydentami.

Karczewski podkreślił w czwartek w TVP1, że strona rządowa i protestujący lekarze rezydenci mogą dojść do porozumienia. Zapewnił, że partia rządząca jest gotowa do rozmów w każdej chwili. "Dobrze by było, żebyśmy usiedli, porozmawiali bardzo spokojnie, tak żeby te emocje - po stronie młodych, początkujących lekarzy - troszeczkę opadły" - powiedział.

Jak dodał rozumie, że rezydenci są zniecierpliwieni. "Ale też mają świetną perspektywę (...) dobrych zarobków" - stwierdził marszałek Senatu.

Dodał, że jest gotowy projekt ustawy dot. finansowania służby zdrowia, który w czwartek ma przyjąć Komitet Stały Rady Ministrów. Jak wcześniej informowano, przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy gwarantuje stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB.

"Jak i w innych obszarach dotrzymujemy słowa, również i w tym obszarze, tylko nie możemy tego zrobić z dnia na dzień, bo budżet tego nie wytrzyma" - stwierdził Karczewski. "Jesteśmy odpowiedzialni i musimy tego pilnować" - podkreślił.

W środę rano Karczewski poinformował, że projekt ustawy zostanie rozpatrzony na posiedzeniu rządu we wtorek.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ocenił w środę, że projekt ustawy przygotowany przez jego resort "niemalże literalnie realizuje to, czego lekarze rezydenci oczekują, tylko troszeczkę wolniej". Zaznaczył, że resort będzie jeszcze analizował "możliwe scenariusze przyspieszenia" wzrostu nakładów na ochronę zdrowia.

Lekarze-rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie; kilka osób w Szczecinie. Do końca tego tygodnia mają się otworzyć punkty protestu głodowego w Łodzi, Gdańsku, Krakowie i Lesznie. W sobotę ich przedstawiciele złożyli w kancelarii premiera pismo, w którym przedstawili swoje postulaty. W poniedziałek przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych zapowiedzieli rozszerzenie protestu rezydentów na inne zawody medyczne.

Rezydenci domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Protestujący chcą by lekarz rezydent zarabiał 1,05 średniej krajowej od teraz, domagają się też powołania zespołu do renegocjacji przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu.

Minister Radziwiłł informował, że rok 2017 jest rekordowy pod względem nakładów na ochronę zdrowia - powyżej 80 mld zł; natomiast odsetek PKB na ochronę zdrowia przekroczy 4,7 proc. i będzie najwyższy w historii Polski.