Doczekałem się i zarazem nie doczekałem odpowiedzi MEN na interpelację posła Roberta Winnickiego w sprawie „skandalicznego” maturalnego pytania z WOS. Prezes Ruchu Narodowego pytał: „Czy resort ma świadomość, że potępianie akcji »Wisła« stanowi wsparcie dla polityki gloryfikującej zbrodniczą, ludobójczą formację OUN-UPA?”. I domagał się ujawnienia „personaliów osób odpowiedzialnych” za, jak rozumiem, nadwątlanie morale polskiej młodzieży.
Magazyn DGP 30.06.2017 r. / Dziennik Gazeta Prawna/Inne
W zręcznej odpowiedzi wiceministra edukacji Macieja Kopcia czytamy (http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=32806382), czym jest matura, jaka instytucja i w jakim trybie ustala treść pytań arkuszy maturalnych, o co chodziło w tym konkretnym pytaniu etc. Najważniejsze zagadnienie potraktowane jest upchniętym w kącie zdaniem: „Polecenie sformułowane w tym zadaniu nie dotyczyło dokonania przez zdających historycznej oceny akcji »Wisła« (...) Zdający powinni byli wykazać się znajomością praw i wolności człowieka (...)”. Czyli wielkie uff. Nie doszło do (a)moralnego podważania sensu deportacji Ukraińców, zdający nie musieli łamać sobie głowy, tylko po prostu wykazać znajomość materiału dydaktycznego.
Tyle że to nieprawda. Autorzy omawianego zadania odwołali się akurat do tego, a nie innego wydarzenia, prowokując pytanie o jego ocenę. Zwłaszcza że akcja „Wisła” łamała wymienione w katalogu prawa człowieka, i do takiego wniosku prowadzi całe zadanie.
Zadanie jest bardzo dobre, bo właśnie nie dotyczy wyłącznie wykazywania się wiedzą, skłania do jej zastosowania. Interpelacja Winnickiego w istocie dotyczy zagadnienia, na ile edukacja ma prowadzić do formułowania przez ucznia samodzielnych i rozumnych wniosków, a na ile uczeń ten ma tylko odtwarzać przygotowane formuły. Minister Kopeć wykorzystał swoją nietuzinkową inteligencję po to, aby prowadzenia tego sporu w Sejmie uniknąć. Szkoda zmarnowanej okazji, aby bronić edukacji otwartej, odważnej i odpornej na partyjne interpretacje.