Ćwiczenie Saber Strike 17 świadczy o sile i skuteczności NATO i wojsk amerykańskich – powiedział w czwartek w Orzyszu obserwujący manewry minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

W zakończonych w piątek, a trwających od 5 czerwca ćwiczeniach Saber Strike w Polsce wzięło udział blisko 3 tys. żołnierzy z kilku państw NATO: z Polski, USA, Wielkiej Brytanii, Rumunii, Kanady i Litwy.

W ćwiczeniach na poligonie znajdującym się w ośrodku szkolenia rodzajów sił zbrojnych w Orzyszu obserwujący mogli zobaczyć w akcji śmigłowce, odrzutowce i bombowiec strategiczny B-52 oraz pojazdy bojowe i czołgi.

Szef MON podkreślił, że ćwiczenie było sprawdzianem sojuszniczej reakcji w ramach art. 5 traktatu waszyngtońskiego (w którym mowa o tym, że zbrojna napaść na jedno z państw członkowskich NATO jest traktowana jak napaść na nie wszystkie - PAP) i zawierało "wszystkie możliwe etapy zagrożeń". "Zaczęło się od zagrożeń hybrydowych, od aktu dywersji, a skończyło na wprowadzeniu B-52 ciężkiego bombowca, który jest symbolem potęgi i skuteczności działania sił amerykańskich" - mówił Macierewicz. Dziękował "za te wspaniałe ćwiczenia, świadczące o sile i skuteczności NATO, o sile i skuteczności armii amerykańskiej".

"Można powiedzieć, że tutaj, w Orzyszu, wykuwa się prawdziwa siła sojuszu, ze szczególnym uwzględnieniem olbrzymiego wkładu armii Stanów Zjednoczonych, która stanowi 90 procent, jeżeli chodzi o grupę bojową stacjonującą w Polsce" - powiedział. Zaznaczył, że pododdziały z Polski i innych państw także odegrały ważną rolę; podkreślił też udział innych batalionowych grup bojowych NATO rozlokowanych na wschodnich obrzeżach sojuszu.

Ambasador USA Paul Jones przypomniał, że ćwiczenia Saber Strike to kolejny punkt realizacji postanowień ze szczytu NATO w Warszawie. "Ćwiczenia Saber Strike pokazały, że razem jesteśmy silniejsi, zorganizowani, skoordynowani i gotowi do działania (...) Dzisiejsze ćwiczenia są największymi z serii ćwiczeń w tej części Europy i pokazują zdolność do obrony"- podkreślił ambasador Jones.

Zaznaczył, że "Ameryka jest dumna, iż amerykańscy żołnierze służą razem z Polakami i innymi sojusznikami NATO w tym ważnym regionie".

Dowódca sił połączonych NATO gen. Salvatore Farina ocenił, że "ćwiczenia były bardzo dobrze przygotowane i przeprowadzone". "Ćwiczenia pokazały, że Polska jest silnym krajem, a Polacy przyczyniają się do adaptacji Sojuszu". "Stoicie na pierwszej linii, umożliwiając wzmacnianie obrony i odstraszając wroga" - dodał.

Rolę Polski w NATO podkreślił dowódca wojsk lądowych USA w Europie gen. Frederick Hodges.

"Polska staje się +środkiem ciężkości+ dla sił amerykańskich w Europie, które są obecne w Orzyszu, Powidzu, Bydgoszczy, Drawsku Pomorskim i Żaganiu - podkreślił. Dodał, że "Polska jest sojusznikiem najwyższej klasy, a bezpieczeństwo i obronność nie zależą tylko od sprzętu, ale wymagają udziału młodych ludzi, którzy są gotowi podjąć służbę".

"Bezpieczeństwo wymaga też uwolnienia talentu, jaki w tych ludziach drzemie. Nie martwię się o przyszłość, bo spotkałem tu tylu wspaniałych ludzi, którzy bronią naszego Sojuszu" - dodał gen. Hodges.

Szef ćwiczeń w Polsce gen. Jarosław Gromadziński powiedział dziennikarzom, że "scenariusz ćwiczeń był adekwatny do zagrożeń, jakie występują teraz w Europie, w tym także w sytuacji wojny tzw. hybrydowej".

W Orzyszu ćwiczyła batalionowa grupa bojowa NATO, w skład której wchodzą wojska amerykańskie, brytyjskie i rumuńskie. Od 1 kwietnia grupa bojowa stacjonuje w Bemowie Piskiem i Orzyszu, wzmacniając wschodnią flankę Sojuszu.

Agnieszka Libudzka (PAP)