Powstanie CBA było dobrym krokiem, by realnie zwalczać korupcję, gdyby go miało zabraknąć, byłoby to złe dla sprawy walki z korupcją w Polsce - oświadczył w czwartek w Senacie szef CBA Ernest Bejda, który przedstawił sprawozdanie z działalności Biura za 2016 r.

Bejda poinformował w Senacie m.in. o kontroli prowadzonej w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. "To jest kontrola procesów podejmowania decyzji i rozporządzania mieniem w spółce. Ona jeszcze się nie zakończyła, przedłożyliśmy protokół kontroli i w tej chwili podmiot kontrolowany ma prawo odnieść się do zastrzeżeń czy też informacji, opisu rezultatów naszych działań, które się w tym protokole znajdują" - dodał. Zapewnił, że ustalenia z kontroli będą podane opinii publicznej.

Poinformował, że biuro nie analizowało przetargu na śmigłowce dla wojska. "Nie było takich informacji, nie prowadzono żadnych działań osłonowych dotyczących szczegółów tego przetargu. Być może było tak, że podzielono się tym ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, ja tego nie wiem" - dodał.

"Chcę jednak powiedzieć, że CBA w poprzednich latach w ogóle bardzo mało aktywnie wspierało jakiekolwiek procesy dotyczące kluczowych inwestycji, prywatyzacji, uzyskiwania środków pomocowych. Nie było zaangażowania CBA np. w budowę gazoportu. Nie widziałem zaangażowania CBA w inwestycje dotyczące budowy stadionów związanych z Euro 2012. Nie było zaangażowania w nadzór nad procesami związanymi z transferem środków z Unii Europejskiej" - powiedział.

Jak mówił, niektóre sprawy były zatrzymywane przez kierownictwo biura. "Tak było np. z informacjami o prywatyzacji PKP Energetyka. Biuro dysponowało pewnymi informacjami, wiedziało, że to jest ryzyko i że ta prywatyzacja nie powinna się odbywać. Chodziło o sposób wyboru oferentów, którzy się zgłosili, ale już sama prywatyzacja monopolisty była przedsięwzięciem niewłaściwym, ryzykownym, wykraczającym poza sfery rzetelności i gospodarności. Kierownictwo biura stwierdziło, że nie ma sensu takiej informacji przekazywać" - dodał.

Ze sprawozdania wynika, że Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego ujawnili w 2016 r. podczas prowadzonych śledztw 243 mln zł szkód Skarbu Państwa i dodatkowe 340 mln zł w ramach kontroli. CBA prowadziło 439 spraw operacyjnych (przy 488 w 2015 r.) przy czym wszczęto ich 200 (przy 225 w 2015 r.), a zakończono 185 (przy 247). Zakończono też 178 postępowań przygotowawczych (216 w 2015 r.) - w 107 przypadkach wniesiono akt oskarżenia, 62 sprawy umorzono, a 9 postępowań zakończono, np. przekazując do innych organów lub postępowań.

W 2016 r. podjęto 281 postępowań przygotowawczych - 155 oparte było na własnych materiałach Biura, a 126 spraw powierzyła CBA prokuratura, zajęto się też sześcioma sprawami uprzednio zawieszonymi. Najwięcej wszczętych postępowań - 87 - dotyczyło administracji samorządowej, 31 administracji rządowej, a 21 wymiaru sprawiedliwości.

Szef CBA poinformował, że w toku spraw prowadzonych przez CBA w 2016 r. 479 podejrzanym przedstawiono 1275 zarzutów (przy 485 podejrzanych i 1528 zarzutów rok wcześniej). Wobec zatrzymanych najczęściej stosowano poręczenie majątkowe - 124 przypadki, a areszt w 38.

Bejda mówił, że budżet w 2016 r. wynosił 156 mln 561 tys. zł przy 114 mln zł w 2015 r. "To pierwszy budżet od wielu lat, w którym biuro otrzymało środki pozwalające mu w sposób realny funkcjonować i dokonywać niezbędnych modernizacji. Po raz pierwszy w 2016 dokonano dużych zakupów flotowych. To jest kilkadziesiąt samochodów" - mówił.

Bejda poinformował, biuro 368 razy w 2016 r. zastosowało podsłuchy. "Tylko w 3 sprawach, w 3 przypadkach dostaliśmy odmowę zastosowania - 2 przez prokuraturę, w 1 przez sąd " - dodał.

W 56 przypadkach zastosowano podsłuch w tzw. procedurze niecierpiącej zwłoki. "To wygląda w ten sposób, że wniosek kieruje się do prokuratora generalnego, po uzyskaniu zgody prokuratora generalnego mamy prawo rozpocząć proces kontroli operacyjnej, jednocześnie materiały idą wówczas do sądu i sąd w terminie 5 dni podejmuje decyzję, czy akceptuje, czy też nie akceptuje wniosku w trybie niecierpiącym zwłoki" - powiedział.

"Nie ma czegoś takiego, że stosuje się kontrolę operacyjną bez zgody zewnętrznego organu"- podkreślił. Dodał, że "kilka, ale na pewno nie więcej niż 10" było wniosków o podsłuchy tzw. NN. "Zdarza się tak, że mamy ustalony telefon, a nie mamy ustalonego sprawcy" - powiedział.

CBA złożyło 15 wniosków o tzw. zakup kontrolowany i otrzymało 14 zgód prokuratora generalnego, zaś zrealizowało 11 spraw, przy sześciu takich procedurach wdrożonych w 2015 roku.

W 2016 r. biuro przeprowadziło 527 analiz przedkontrolnych i 105 kontroli dotyczących prawidłowości oświadczeń majątkowych osób pełniących funkcje publiczne. CBA dokonało 406 analiz przedkontrolnych i wszczęło 89 kontroli decyzji gospodarczych. Dotyczyły one takich obszarów, jak: zamówienia publiczne - 40 kontroli, wsparcie finansowe. "Tutaj szczególnie w obszarze zainteresowania CBA pozostawała sfera, najoględniej rzecz ujmując, redystrybucji środków unijnych" - mówił Bejda senatorom.

Przypomniał, że przeprowadził audyt, który ujawnił szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu biura. "Złożono do tej pory zawiadomienia bodajże w 11 sprawach i przynajmniej w 10 sprawach te śledztwa aktualnie się toczą" - poinformował.

Dodał, że rezultatem audytu były m.in. zmiany organizacyjne, zmiany legislacyjne dotyczące również niektórych przepisów samej ustawy o CBA. Zapowiedział, że niebawem rozpoczną się prace nad poważniejszą reformą biura.

Ze sprawozdania wynika, że CBA w 2016 r. zakończyło sprawdzać oświadczenia majątkowe klientów spółki Amber Gold. "To objęło część osób, tylko te osoby, które zgłosiły się, jako pokrzywdzone. Sprawę Amber Gold prowadzi prokuratura i biuro przeanalizowało 800 przypadków. To była bardzo szczegółowa analiza" - zaznaczył w Senacie szef CBA.

"Wśród nich rzeczywiście znaleziono mnóstwo osób, przynajmniej kilkadziesiąt – ja w tej chwili nie potrafię powiedzieć, ile dokładnie, ale kilkadziesiąt, może 60 – które były bezrobotnymi i one po prostu nie miały prawa wpłacać po kilkaset tysięcy złotych" - powiedział Bejda.

Dodał, że informacje te zostały przekazane do prokuratury.

Szef CBA w Senacie pytany był m.in. o kontrolę oświadczenia majątkowego rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa sędziego Waldemara Żurka i wręczenia mu upoważnienia do kontroli w siedzibie Krajowej Rady Sądowniczej.

"Czy CBA podejmowało próby spotkania z panem sędzią" - pytał Rafał Ambrozik (PiS). Czy kwestionuje pan możliwość funkcjonowania tzw. strefy ochronnej w KRS? Skąd taka pilna potrzeba wejścia poprzez strefę ochronną do KRS, do której wtargnęliście panowie siłą" - pytała z kolei Grażyna Sztark (PO).

Bejda wyjaśnił, że funkcjonariusze CBA zwracali się do sędziego Żurka z prośbą o to, aby odebrał upoważnienie do kontroli. "Była przynajmniej dwukrotna próba nawiązania kontaktu i umówienia się na spotkanie. O ile pamiętam, wyznaczył pełnomocnika, który(...) wyraźnie nie miał czasu albo próbował to przełożyć na kolejne terminy" - powiedział Bejda. Jak mówił, osobiste wręczenie jest czynnością "absolutnie standardową", "nie wysyła się tego rodzaju dokumentu pocztą, tylko po prostu doręcza się ten dokument osobiście".

"Funkcjonariusze uznali, że działania pana sędziego Żurka mają na celu odroczenie, odwleczenie rozpoczęcia procesu kontroli. Ta osoba oczywiście ma immunitet sędziowski, ale ten immunitet nie obejmuje w ogóle tej sfery. Chciałbym powiedzieć, że nie widzę czegoś takiego jak objęta immunitetem sfera Krajowej Rady Sądownictwa, do której inne osoby, osoby postronne, nie mogą wejść. To są funkcjonariusze publiczni, przedstawiciele państwa, i oni wykonują swoje zadania, poza tym zostali wpuszczeni" - powiedział odpowiadając na pytania senatorów opozycji.