Neumann mówił we wtorek rano w TVP1, że "dzisiaj wszyscy jesteśmy mądrzejsi po tych latach" i "pewnie wielu błędów by nie było". "Uważam, że najrozsądniej dzisiaj byłoby, gdyby te wszystkie ofiary były w jednym, wspólnym grobie i wtedy nie mielibyśmy podziału na dwie Polski. Mielibyśmy wspólne obchody i wspólną dobrą pamięć o wszystkich ofiarach" - powiedział szef klubu PO.
Schetyna, pytany na wtorkowej konferencji prasowej w Opolu o tę wypowiedź Neumanna powiedział, że "czasami jest przyzwolenie rodzin na taki pochówek". "Tu było inaczej. Każda rodzina decydowała indywidualnie o pochówku szczątków swoich bliskich. Platforma nie będzie miała stanowiska w sprawach tak indywidualnych i tak ważnych, bezpośrednio dotyczących rodzin ofiar, ich najbliższych" - powiedział szef PO.
Odniósł się także do tego, że była minister zdrowia Ewa Kopacz została wezwana przez prokuraturę na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
"Uważam, że jest to element większej całości tzw +wojny smoleńskiej+. Jest to celowe działanie propagandowe, wykorzystywania tej niezwykle smutnej kwestii, jaką są ekshumacje ofiar tragedii, do cynicznego przykrycia niewygodnej dla obecnej władzy historii Igora Stachowiaka" - powiedział Schetyna.
B. premier Ewa Kopacz, w czasie, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, pełniła funkcję ministra zdrowia. Po katastrofie, wraz z zespołem ekspertów, pojechała do Moskwy, by uczestniczyć w identyfikacji ofiar.
"W Moskwie wizyta pani Kopacz była wolontarialna. Uczestniczyła w niezwykle trudnej dla wszystkich akcji identyfikacji ciał. Trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób minister zdrowia ma być odpowiedzialna za sekcje zwłok wtedy robione na miejscu. To była decyzja Rosjan wtedy. Uważam, że wszystkie sprawy prowadzi prokuratura od siedmiu lat i trzeba je wyjaśniać rzetelnie, ale bez cynicznej gry politycznej" - powiedział szef PO.
Schetyna odniósł się też do sprawy Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Jego zdaniem perturbacje wokół organizacji 54 KFPP są kolejnym przykładem destrukcyjnej działalności PiS. "Trzymam kciuki za to, by festiwal się odbył. Prezydent Opola ma w tej sprawie nasze pełne poparcie. Chciałbym, żeby festiwal pozostał symbolem wolności" - powiedział szef PO.
W ub. poniedziałek władze Opola poinformowały, że wypowiadają TVP umowę na organizację 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Powodem - jak podano - jest niewywiązywanie się Telewizji Polskiej z zapisów umowy. W ostatnich dniach z udziału w imprezie zrezygnowało wielu czołowych artystów, w tym Maryla Rodowicz i Andrzej Piaseczny - którzy podczas tegorocznego festiwalu mieli obchodzić rocznice swojej działalności artystycznej.
W odpowiedzi na decyzję miasta władze TVP zapowiedziały organizację festiwalu w innym miejscu. Wśród najbardziej prawdopodobnych lokalizacji wymieniane były Kielce. Miasto Opole i TVP zapowiadają, że będą dochodzić nawzajem wielomilionowych odszkodowań. We wtorek prezes TVP Jacek Kurski zapowiedział organizację wspólnie z samorządem Kielc serii koncertów w amfiteatrze „Kadzielnia”. Według prezesa TVP, nowy format, który ma ruszyć w 2018 r., powinien się stać z czasem festiwalem polskiej piosenki. (PAP)