Zdaniem uczestników spotkania zorganizowanego ostatnio przez Ogólnopolskie Porozumienie Szpitali Powiatowych (OPSP) z przedstawicielami samorządów zawodowych w ochronie zdrowia, największym problemem są te kadry, które nie są objęte ustawą. Chodzi o pracowników medycznych zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, w tym przede wszystkim lekarzy, bo już ponad połowa przedstawicieli tego zawodu pracuje w szpitalach na kontraktach. Choć ich pensje nie są w żaden sposób regulowane, ustawa o obowiązkowych dla medyków podwyżkach nasiliła ich roszczenia płacowe.

Ogólnopolskie Porozumienie Szpitali Powiatowych: Wynagrodzenia medyków do zmiany

– Ustawa wyznaczyła poziom najniższego wynagrodzenia, co nic nikomu nie daje poza pracownikiem, który ma gwarancję, że co najmniej tyle pieniędzy na pewno dostanie, a najwięcej może żądać ile chce. Doszło do tego, że lekarze, zwłaszcza ci pracujący na umowach cywilnoprawnych, sami wyznaczają, ile chcą zarabiać. Przychodzą z żądaniami podwyższenia kontraktu o określony procent – 60, 70, 80 i to liczonego od przychodu szpitala. To są publiczne pieniądze i państwo musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy je stać na wypłacanie takich stawek – podkreśla Mariusz Trojanowski z OPSP. Dodaje, że pieniądze są przekazywane w świadczeniach medycznych, więc każda podwyżka wynagrodzeń powoduje, że „okrada się" pacjentów, czyli zabiera im się środki, które powinny iść na leczenie.

Postulat dyrektorów szpitali powiatowych zbiega się z rekomendacjami Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Zdaniem prezesa AOTMiT Daniela Rutkowskiego, cel ustawy został osiągnięty, bo wynagrodzenia pracowników medycznych są na dobrym poziomie. Pora jednak wprowadzić pewne zasady wynagradzania lekarzy kontraktowych, a uregulowania wymagają właśnie takie kwestie jak stawka godzinowa i górna granica zarobków.

– Ustawa o sposobie ustalania minimalnych wynagrodzeń reguluje zarobki pracowników medycznych zatrudnionych na umowę o pracę. Jeśli chodzi o kontrakty, nigdzie nie opisano stawek wynagrodzeń. Wydaje się, że trzeba narzucić istotne elementy takiej umowy. Powinna być wyszczególniona stawka godzinowa, powinien powstać rejestr dotyczący zbierania danych o wynagrodzeniu i być może należy odejść od procentowego wynagradzania od wartości procedury na rzecz kwotowego – podkreśla Daniel Rutkowski.

Pomysł popiera także samorząd pielęgniarek i położnych. - Cały czas pojawiają się w przestrzeni publicznej głosy, że pielęgniarki rujnują system, ale nie mówi się o innych grupach zawodowych i o tym, że największe koszty w tej chwili generują umowy cywilnoprawne. Zastanawiamy się, czy w tej sytuacji nie należałoby wprowadzić odgórnego ograniczenia stawek godzinowych do 200 zł. Pielęgniarki też pracują na kontraktach, ale nie zarabiają tyle, a wiemy, że są obszary, w których stawki godzinowe lekarzy są dużo wyższe i sięgają nawet 500 czy 700 zł za godzinę – podkreśla Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.

Ustawa podwyżkowa wymaga kompromisu

Do postulatów dotyczących zmian zasad wynagradzania pracowników medycznych nie odniosło się dotychczas Ministerstwo Zdrowia. Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Komisji Zdrowia szefowa resortu Jolanta Sobierańska-Grenda stwierdziła, że potrzebny jest kompromis i wyraziła przekonanie, że uda się go wypracować. Przypomniała, że na stole leży wiele propozycji, od zamrożenia ustawy na dwa lata do przesunięcia o pół roku okresu rozliczeniowego. Jak podkreśliła, liczy na to, że uda się wypracować jakąś propozycję, ponieważ doszliśmy już do sytuacji, w której nie jesteśmy w stanie sfinansować zarówno świadczeń na dotychczasowym poziomie, jak i regulacji z ustawy podwyżkowej.