Przed łódzkim sądem okręgowym dobiega końca proces ws. kradzieży 8 mln zł przewożonych z banku w Swarzędzu w 2015 r. Akt oskarżenia w tej sprawie objął sześć osób. Jedna z nich, przygotowując się do akcji, zmieniła wygląd: zgoliła głowę, zapuściła brodę i przybrała na wadze.

Cztery spośród sześciu osób, które odpowiadają przed sądem, prowadząca w tej sprawie śledztwo poznańska prokuratura, oskarżyła o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenie mienia o znacznej wartości.

Wśród nich są: 44-letni Dariusz D.; 46-letni Adam K., u którego miało dojść do podziału łupu, 48-letni Marek K., który miał brać udział w opracowaniu planu napadu i ubezpieczać przewożenie pieniędzy, oraz 48-letni konwojent - Krzysztof W. Ten ostatni, przygotowując się do akcji, zmienił wygląd: zgolił głowę i zapuścił brodę; zażywał też środki, które sprawiły, że przybrał na wadze. Zatrudniając się w firmie ochroniarskiej, podał fałszywe dane osobowe.

Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.

Śledczy zwracają uwagę, że żadnemu z oskarżonych nie zarzucono kierowania grupą przestępczą. Ich działanie było od początku wspólne, nie mieli jednego lidera. Wymagało solidnych przygotowań, pomysłowości i finezji.

Na ławie oskarżonych zasiadły jeszcze dwie inne osoby: 48-letnia Agnieszka K. i 72-letni Wojciech M., którzy mieli pomagać w ukryciu zrabowanych pieniędzy i wpłacić na założone konto w jednym z banków 250 tys. zł. Pieniądze te mieli otrzymać od Adama K. Cały czas poszukiwany listem gończym jest Grzegorz Łuczak, wiceprezes firmy ochroniarskiej, w której został zatrudniony Krzysztof W. Prokuratura zdecydowała o podaniu do publicznej wiadomości jego danych.

Na poniedziałek sąd zaplanował zamknięcie przewodu. Rozpocząć się miały mowy końcowe, ale do tego nie doszło. Obrońcy oskarżonych złożyli kilka nowych wniosków dowodowych.

Dodatkowe wyjaśnienia składał Adam K. Sąd już wcześniej uprzedził strony, że zastanawia się nad zmianą kwalifikacji prawnej czynu zarzucanemu Adamowi K. na kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

W trakcie poniedziałkowej rozprawy m.in. odtworzono zapis z monitoringu umieszczonego przed domem, w którym mieszka Adam K. Na obrazie było widać, jak dwukrotnie wokół posesji przejeżdża ta sama kawalkada samochodów. Według oskarżonego, była to forma jego zastraszenia. Jak tłumaczył, samochody pojawiły się kilka dni przed tym, jak miał po raz pierwszy składać przed sądem wyjaśnienia. Dodał, że przed poniedziałkową rozprawą spalono mu auto, którym jeździł. O próbę zastraszenia posądził Marka K.

Marek K. zaprzeczył w poniedziałek tym oskarżeniom.

Obrońca Krzysztofa W. przedstawił sądowi ekspertyzę dotyczącą środków, które zażywał jego klient, a które miały Krzysztofowi W. pomóc w przybraniu na wadze. Według tej ekspertyzy, środki te powodowały m.in. otępienie, obojętność, wywoływały stan depresji. Z kilkustronicowym dokumentem postanowili się zapoznać prokurator i sąd. I to m.in. zadecydowało, że sąd odroczył w poniedziałek rozprawę do 12 kwietnia. Tego dnia – według sądu - powinny się zacząć mowy końcowe, a zakończyć na kolejnej rozprawie, tj. 27 kwietnia. Jeśli tak się stanie, to wyrok w tej sprawie powinien zapaść na początku maja.

Do przestępstwa doszło w lipcu 2015 r. w Swarzędzu. Krzysztof W., który jechał w konwoju z pieniędzmi, odjechał autem przewożącym gotówkę. Wkrótce potem porzucony samochód znaleziono; konwojent zniknął wraz z pieniędzmi.