Polska wraz z Węgrami, Czechami i Słowacją może powalczyć o miano europejskiego centrum innowacyjności.
Kraje Grupy Wyszehradzkiej w światowym rankingu innowacyjności zajmują średnio 44. miejsce. Według Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) w ciągu najbliższych 15 lat nasz region może stać się jednak europejskim centrum nowych technologii. Zdaniem PFR potrzebne jest wykorzystanie istniejącego potencjału: Polska, Czechy, Słowacja i Węgry wytwarzają łącznie PKB o wartości niemal biliona dolarów, co plasowałoby V4 na pozycji 13. światowej potęgi gospodarczej. Wspólnie wytwarzamy 10 proc. wszystkich obrotów handlowych Unii Europejskiej. Jak czytamy w opublikowanym wczoraj raporcie PFR, łącznie kraje Grupy Wyszehradzkiej posiadają też ogromny potencjał ludzki – z 64 mln mieszkańców 35 proc. to osoby młode (do 35. roku życia) posiadające wyższe wykształcenie.
Według Pawła Borysa, prezesa PFR, bariery, które sprawiają, że jesteśmy krajami zapóźnionymi w rozwoju innowacyjności i technologii, powinniśmy pokonywać wspólnie. Przez lata borykaliśmy się z brakiem stabilności polityczno-ustrojowej i rozdrobnieniem gospodarki. W naszym regionie historia prywatnej przedsiębiorczości, jednego z kół zamachowych rozwoju innowacyjności, jest stosunkowo krótka.
Co zrobić, by prześcignąć Zachód? Jak wskazuje prezes PFR, polityka gospodarcza ukierunkowana na budowę silnego ekosystemu innowacji powinna obejmować pięć obszarów: rozwój przedsiębiorczości, silny lokalny rynek kapitałowy, nowoczesną edukację i rozwój talentów oraz przyjazne otoczenie prawne i system podatkowy, a także rozwój badań naukowych i współpracę pomiędzy biznesem a nauką.
Jedną z pułapek są niskie koszty pracy. Z jednej strony sprawiają one, że krajom z Grupy Wyszehradzkiej udaje się ściągnąć zagranicznych inwestorów. Z drugiej wpływają na obniżenie potencjalnej stopy zwrotu z innowacyjności i nie zachęcają do takich inwestycji. – Państwa V4 wydają od 100 do 300 euro na mieszkańca na innowacje, to niemal o połowę mniej od średniej europejskiej – wskazuje szef PFR.
Nasze kraje przeznaczają na badania i rozwój ok. 1,4 proc. PKB (Polska – 1 proc.), podczas gdy unijna średnia to 2 proc. Unia chce gonić Stany Zjednoczone, gdzie takie wydatki stanowią 3 proc. PKB. Na naszym kontynencie ten poziom ma być osiągnięty do 2020 r. Wciąż byłoby to jednak mniej, niż na ten cel wydaje światowy lider – Izrael (4 proc. PKB).
Równie ważna jest współpraca środowiska biznesu i nauki. Jak zaznacza prezes PFR, w naszym kraju zbyt rzadko pomysły się komercjalizuje. Młodym przedsiębiorcom trudno jest też pozyskać finansowanie. Często firmy muszą poszukiwać kapitału za granicą. Potrzebne jest także stabilne prawo podatkowe i pomoc, zwłaszcza młodym przedsiębiorcom, w zwalczaniu barier administracyjnych.
Jak podkreśla Eliza Kruczkowska, dyrektor ds. innowacji w PFR, kraje V4 muszą bardziej chronić prawa autorskie. W rankingu praw własności Polska zajmuje dopiero 43. miejsce. – Nawet jeśli w naszym kraju tworzone są nowe wynalazki, to często sprzedajemy je za granicę. W innych krajach sprzedaje się licencje, a patent zostawia u siebie – dodaje Kruczkowska.
Jak podkreślają autorzy raportu, po przezwyciężeniu tych barier kraje naszego regionu mają ogromne szanse, by stać się hubami innowacyjności. Stąd pomysł podpisania dziś „Deklaracji warszawskiej”, w której liderzy państw Grupy Wyszehradzkiej zobowiążą się do ścisłej współpracy. Jednym z jej elementów będzie utworzenie Funduszu Wyszehradzkiego, oferującego granty młodym i zdolnym przedsiębiorcom.
Zdaniem prezesa PFR możemy rozwijać się prężnie przynajmniej w pięciu branżach: informatycznej, motoryzacyjnej, medycznej, finansowej i technologii związanej z automatyką.