Czas postępowania ws. b. prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa S. to okres zbyt długi - ocenił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Jego zdaniem uchylanie immunitetu to kwestia techniczna, która powinna przebiegać ścieżką szybką, czytelną i transparentną.

Marcin Warchoł, goszczący we wtorek w programie Polskiego Radia 24 nie chciał przesądzać, czy sędzia Krzysztof S., któremu w poniedziałek sąd dyscyplinarny nieprawomocnie uchylił immunitet, powinien zostać zatrzymany.

Proszony o ocenę długości postępowania w sprawie Krzysztofa S. uznał, że "niestety jest to okres zbyt długi". Zdaniem Warchoła "powinno to się odbywać w zdecydowanie krótszym terminie". Wiceminister tłumaczył, że uchylanie immunitetu "to jest kwestia techniczna czy można pociągnąć do odpowiedzialności czy nie, to nie jest kwestia debat wielomiesięcznych. Tu powinna być ścieżka szybka, czytelna i transparentna".

"Rozważamy, aby w przypadku przewinień służbowych - ale i w szczególności tego typu spraw, przestępstw o tak poważnym charakterze - nie czekać miesiącami na to aż zostanie uchylony immunitet" - zapowiedział wiceminister. Jego zdaniem procedura uchylania immunitetu "jest zbyt długotrwała, przewlekła i niestety zagraża właśnie głównemu postępowaniu, czyli możliwości gromadzenia dowodów".

Wiceminister podkreślił, że łódzki sąd, który uchylił immunitet Krzysztofowi zgodził się na postawienie zarzutów sędziemu, ale nie zgodził się na inny wniosek rzeszowskiej prokuratury - o możliwość zatrzymania lub tymczasowego aresztowania Krzysztofa S. Celem aresztowania "jest przecież zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania" - tłumaczył. Zdaniem Warchoła w ten sposób łódzki sąd, który nie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Krzysztofa S. "wszedł w buty tego innego sądu, który będzie rozstrzygał o kwestii winy i kary tego sędziego".

"Zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania to nie jest rola sędziego, który uchyla immunitet. Sędzia, który uchyla immunitet ma tylko przesądzić kwestię dalszej możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności, ale nie wchodzić w rolę tego innego sądu" - zaznaczył wiceszef MS. Jego zdaniem sądowi karnemu, który ewentualnie będzie rozpoznawał główną sprawę Krzysztofa S. "zabrano możliwość" decydowania w sprawie możliwości stosowania aresztu. (PAP)