Poszkodowani w zamachu w Berlinie krytykują niemieckie władze za niedostateczne wyrazy empatii oraz brak wsparcia - pisze w niedzielę dziennik "Tagesspiegel". W zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym zginęło w grudniu 12 osób, a ponad 50 zostało rannych.

To żenujące, że Bundestag nie zdobył się na to, by chociaż minutą ciszy upamiętnić ofiary zamachu - cytuje "Tagesspiegel" opinię żony jednego z ciężko rannych.

"Podczas gdy mieszkańcy i turyści nadal kładą kwiaty i zapalają znicze na Breitscheidplatz (miejscu zamachu), by zademonstrować solidarność z ofiarami, od rządzących można jedynie usłyszeć, że chcieliby jak najszybciej powrócić do normalności" - powiedziała kobieta dziennikarzom ukazującej się w Berlinie gazety. Jej zdaniem "niedostateczny szacunek" ze strony państwa jest "zasmucający i niegodny".

Za przykład godny naśladowania rozmówczyni "Tagesspiegla" uznała pogrzeb polskiego kierowcy Łukasza Urbana, zastrzelonego przez zamachowca. Masza ekumeniczna zorganizowana w Berlinie dzień po zamachu, gdy rodziny ofiar miały "co innego na głowie", nie powinna kończyć żałoby - uważa kobieta, przedstawiana przez gazetę jako Petra K. Jej zdaniem media i politycy koncentrują się niemal wyłącznie na sprawcy zamachu, pomijając ofiary.

"Tagesspiegel" zaznacza, że uroczystości pogrzebowe z udziałem przedstawicieli rządu odbyły się nie tylko w Polsce, lecz także w Izraelu i we Włoszech. Niemieckie ofiary zamachu pozostają natomiast szerokiej opinii publicznej nieznane. W telewizji nie pokazano wizyt kanclerz Angeli Merkel czy burmistrza Berlina Michaela Muellera w szpitalach, gdzie przebywają ranni.

Duszpasterz Justus Muenster podkreśla, że zarówno wśród poszkodowanych, jak i wśród mieszkańców Berlina widoczna jest potrzeba upamiętnienia ofiar zamachu.

Niezadowolenie z powodu takiego podejścia do ofiar zamachu rośnie - ocenia "Tagesspiegel". Ze względu na bierność władz, Kościół ewangelicki zastanawia się nad zorganizowaniem nabożeństwa na cześć ofiar. Ewangelicki biskup Berlina Markus Droege opowiedział się za utworzeniem miejsca pamięci ofiar zamachu.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)