Postawienie w jednej linii Rosji z takimi krajami jak Korea Płn. i Iran pokazuje jakim partnerem, a raczej rywalem staje się Rosja dla USA - powiedziała PAP dr hab. Agnieszka Legucka z PISM. Stąd, gdyby Komisja Europejska zaczęła bronić Rosji, stanęłaby po nie tej stronie barykady co trzeba - dodała.

"Postawienie w jednej linii Rosji z takimi krajami jak Korea i Iran pokazuje jakim partnerem, a raczej rywalem staje się Rosja dla Stanów Zjednoczonych" - stwierdziła ekspert PISM i wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Dlatego - zdaniem Agnieszki Leguckiej - gdyby Komisja Europejska zaczęła bronić Rosji, "stanęłaby po nie tej stronie barykady co trzeba".

Amerykańska Izba Reprezentantów zatwierdziła we wtorek zdecydowaną większością głosów projekt ustawy, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. Projekt musi jeszcze zaaprobować Senat i podpisać prezydent. Komisja Europejska wyraziła w środę zaniepokojenie ich ewentualnym "wpływem na niezależność energetyczną UE" i "możliwymi negatywnymi konsekwencjami politycznymi".

W oświadczeniu KE podkreślono, że w procesie tworzenia przyjętego przez Izbę Reprezentantów projektu ustawy dotyczącej sankcji wzięto pod uwagę część wyrażanych wcześniej przez KE obaw. "Niemniej projekt przewiduje możliwość nałożenia sankcji na każdą firmę (również europejską), która przyczynia się do rozwoju, utrzymania, modernizacji czy naprawy" rosyjskich gazociągów. Może to wpłynąć na infrastrukturę, która umożliwia transport gazu z Rosji na Ukrainę oraz "projekty kluczowe dla unijnych celów dywersyfikacji" źródeł energii - oceniła Komisja.

Agnieszka Legucka przyznała, że jeżeli sankcje obejmą projekty energetyczne, to dotkną nie tylko przedsiębiorstwa rosyjskie, ale także europejskie. "To jest prawda, ale z drugiej strony, jeżeli popatrzymy na solidarność europejską, to jednak trzeba trzymać się tej zasady, że Europa powinna trzymać się razem" - oświadczyła.

Zaproponowane przez amerykańską Izbę Reprezentantów sankcje dotknęłyby między innymi firmy współpracujące przy projekcie Nord Stream 2 - gazociągu na dnie Bałtyku łączącego Rosję z Niemcami. Analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych przypomniała, że "część państw europejskich, w tym Polska, nie zgadza się na Nord Stream 2. Więc nie ma jedności w sprawie tego projektu, a on uderza w europejskie podstawy tej solidarności".

Dr hab. Agnieszka Legucka stwierdziła, że sankcje bardzo pogorszą relacje amerykańsko-rosyjskie. "To będzie ta kropla, która przeleje czarę goryczy" - oświadczyła. Jej zdaniem "do tej pory Rosjanie jeszcze łudzili się, że te relacje będą transakcyjne jak zapowiadał amerykański prezydent podczas kampanii wyborczej. Te decyzje pokazują ewidentnie, że establishment potrafi wywrzeć presję na amerykańskiego prezydenta".

Legucka przyznała, że amerykańskie sankcje - jeśli dojdą do skutku - "mogą naruszyć solidarność euroatlantycką", ale jak zastrzegła "jeżeli rzeczywiście Komisja Europejska będzie trzymać się tylko i wyłącznie interesów Europy Zachodniej".

W opinii ekspertki Amerykanie zaczęli myśleć o Rosjanach jako o konkurentach w sferze energetycznej. "Te sankcje mają też uderzyć w przedsiębiorstwa europejskie, ponieważ Amerykanie też wchodzą na rynek europejski ze swoim produktem i w związku z tym ta rywalizacja wchodzi na poziom amerykańsko-rosyjski w sferach dotychczas nieznanych" - powiedziała.

Agnieszka Legucka zauważyła, że Rosja już rozważa w jaki sposób odpowiedzieć na amerykańskie sankcje. "Powraca się do grudnia 2016 r., kiedy Rosjanie powstrzymali się od odwetowych sankcji względem sankcji Baracka Obamy, wyrzucenia 35 rosyjskich dyplomatów" - przypomniała i dodała "Rosjanie myślą o tym samym w odwecie za amerykańskie sankcje. Poza tym mówią również o wstrzymaniu współpracy w sferze kosmicznej (od zakończenia ery wahadłowców kosmicznych w 2011 r. USA korzystają wyłącznie z rosyjskich rakiet do transportu astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - PAP) , ale więcej możliwości zaszkodzenia Stanom Zjednoczonym brakuje".