Prezydent USA Barack Obama zapowiedział w środę w Atkinson, że przedstawi we wrześniu plan ożywienia rynku pracy i przyspieszenia wzrostu. W czwartek rozpoczyna 10-dniowe wakacje. Opozycja wypomina mu, że jedzie na wypoczynek zamiast skupić się na gospodarce.

W trzecim i ostatnim dniu swej podróży po Środkowym Zachodzie Obama przebywał w środę w stanie Illinois. W miejscowości Atkinson spotkał się z wyborcami i wygłosił przemówienie podobne do poprzednich wystąpień z podróży, w czasie której odwiedził też Minnesotę i Iowa.

Objazd - jak ocenili komentatorzy - miał przede wszystkim na celu osłabienie politycznego efektu wcześniejszych wizyt republikańskich kandydatów do nominacji prezydenckiej w tych samych stanach.

W Atkinson Obama tłumaczył przyczyny wciąż wysokiego bezrobocia i powolnego wzrostu mimo formalnego wyjścia gospodarki z recesji. Według niego, głównym powodem jest opór Republikanów w Kongresie przeciw jego propozycjom reform, np. zmian w systemie podatkowym.

Prezydent zapowiedział też przedstawienie we wrześniu planu ożywienia rynku pracy i przyspieszenia wzrostu. Republikanie ostro go krytykują, że z jego ogłoszeniem czeka do września, podczas gdy na rynku finansowym sytuacja jest niestabilna i Ameryce - ich zdaniem - wciąż grozi ponowna recesja.

"Prezydent powinien przedstawić swój plan już teraz. Wygłosił około 10 przemówień, w których tylko go zapowiada. Nie rozumiem taktyki Białego Domu. Robi mnóstwo błędów" - powiedział w telewizji CNN były rzecznik poprzedniego prezydenta George'a W. Busha, Ari Fleisher.

Uwagę mediów przyciągnął tymczasem autobus, którym podróżuje prezydent. Jest to pojazd zakupiony za 1,1 miliona dolarów w Kanadzie i specjalnie przygotowany przez Secret Service. Jest wyposażony w przyciemnione okna, kuloodporne szyby i pancerne drzwi. Towarzyszy mu eskorta mniejszych samochodów ochrony rządu.

Konserwatywni komentatorzy wytykają prezydentowi, że korzysta z tak drogiego środka lokomocji, w dodatku sprowadzonego z zagranicy.