Francuski urząd ochrony danych osobowych rozpoczął dochodzenie w sprawie iPhone’ów, które bez wiedzy użytkowników gromadzą o nich geolokalizacyjne dane. – Wysłaliśmy dwa oficjalne monity do Apple’a, jednak otrzymanych odpowiedzi nie uznajemy za wyczerpujące. Obiecuję, że tę sprawę wyjaśnimy do końca – zapowiedział Yann Padova, szef Commission Nationale de l’Informatique et des Libertes.
Dwaj brytyjscy naukowcy Alasdair Allan i Peter Warden odkryli w kwietniu (już w maju, po ogłoszeniu wyników ich dochodzenia, Apple wypuścił nową wersję systemu operacyjnego iOS, która miała naprawić ten błąd), że iPhone’y zapisują długość oraz szerokość geograficzną miejsc, w których przebywają ich użytkownicy. Niezaszyfrowane dane mogą być odczytane przez każdego, kto zyska dostęp do smartfona. – W swoim dochodzeniu wykorzystujemy ustalenia Brytyjczyków. Podstawowym pytaniem nadal jest, jak Apple zamierza chronić zebrane informacje przed dostaniem się w niepowołane ręce – powiedział Padova.
Tymczasem podobna sprawa w Korei Południowej zakończyła się nałożeniem grzywny na Apple’a. Jej wymiar jest jednak czysto symboliczny. Tamtejszy regulator rynku telekomunikacyjnego uznał, że koncern Steve’a Jobsa za naruszenie prywatności użytkowników iPhone’ów musi zapłacić 3 mln wonów, czyli niecałe 3 tys. dol. W Korei Apple sprzedał do tej pory prawie 3 mln sztuk swoich smartfonów.
oprac. pc