Po ubiegłotygodniowych burdach w Bydgoszczy policja zatrzymała we wtorek 26 pseudokibiców. Zwolniono ich po zastosowaniu środków zapobiegawczych. Premier zapowiedział spotkanie z szefami klubów ekstraklasy. SLD chce informacji rządu o bezpieczeństwie na stadionach.

Zatrzymani we wtorek pseudokibice tydzień wcześniej na stadionie Zawiszy Bydgoszcz brali udział w zamieszkach, podczas których zdemolowano obiekt. Odbywał się tam finał piłkarskiego Pucharu Polski, w którym Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydano mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tys. zł.

Wśród zatrzymanych jest 12 pseudokibiców Lecha i 13 Legii, w tym nieformalny przywódca tych ostatnich Piotr S. pseud. "Staruch". Pseudokibice zostali zidentyfikowani na podstawie nagrań z monitoringu. Zdaniem policji zebrane dotąd dowody pozwalają na postawienie zarzutów niszczenia mienia, wtargnięcia na murawę boiska i czynnej napaści na służby porządkowe, m.in. na policjantów.

Jak dotąd prokuratura nie skierowała wobec żadnego z zatrzymanych wniosku o areszt; zastosowano wobec nich inne środki zapobiegawcze.

Komendant główny policji Andrzej Matejuk powiedział PAP, że planowane są kolejne zatrzymania. Funkcjonariusze zidentyfikowali w sumie ponad 70 osób. Matejuk powiedział też, że oba kluby zapewniły policję, iż udostępnią jej swoje bazy kibiców. Ma to ułatwić identyfikację pozostałych chuliganów, którzy brali udział w zamieszkach.

Bydgoska prokuratura poinformowała, że skompletowano już dowody pozwalające na postawienie zarzutów 33 osobom

Bydgoska prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, poinformowała, że skompletowano już dowody pozwalające na postawienie zarzutów 33 osobom.

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że w sprawie bezpieczeństwa na stadionach oczekuje od instytucji i wszystkich ludzi dobrej woli bezwarunkowego wsparcia. "Przygotowaliśmy cały system działań dotyczących egzekucji zakazów stadionowych, wkraczania policji zawsze wtedy, kiedy będzie popełniane wykroczenie lub przestępstwo na stadionie oraz zamykania stadionów wtedy, kiedy według opinii policji one nie są bezpieczne" - powiedział szef rządu. Podkreślił, że rząd będzie te działania konsekwentnie realizował.

Dodał, że w środę spotka się z szefami klubów piłkarskiej ekstraklasy w sprawie bezpieczeństwa na stadionach.

Szef rządu podkreślił też, że "problem z bandyterką" na stadionach nie zaczął się od momentu, kiedy zamknięto stadiony. Premier oświadczył, że działa w interesie "zwykłych obywateli, płatników podatków". Zapowiedział, że rząd będzie reagował "wszędzie tam, gdzie dochodzi do przemocy, pospolitych przestępstw" i będzie konsekwentnie postępował, tak jak podczas ostatniej kolejki ligowej. Wówczas wojewodowie mazowiecki i wielkopolski zamknęli stadiony Legii i Lecha.

Klub SLD złożył we wtorek w Sejmie wniosek o informację rządu na temat bezpieczeństwa na stadionach

Z kolei marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zapowiedział szybką ścieżkę legislacyjną dla propozycji zmian w prawie dotyczących bezpieczeństwa na stadionach. Pytany o złożony we wtorek w Sejmie projekt PiS, zawierający propozycję wprowadzenia m.in. zakazu stadionowego na wszystkie mecze i zakazu zakrywania twarzy przez pseudokibiców, marszałek zapowiedział gotowość do współpracy.

Natomiast rządowy projekt specustawy dot. bezpieczeństwa podczas Euro 2012 - według poniedziałkowej zapowiedzi ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego - może jeszcze być uzupełniany. Projekt ma być przyjęty przez rząd w maju, przeszedł już etap uzgodnień międzyresortowych. Pod koniec kwietnia pozytywnie zaopiniowała go Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego. Planowane zmiany dotyczą 11 ustaw, w tym pięciu kodeksów.

Natomiast klub SLD złożył we wtorek w Sejmie wniosek o informację rządu na temat bezpieczeństwa na stadionach. Politycy Sojuszu mają nadzieję, że rząd udzieli jej jeszcze na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu.

Obecne prawo nie zezwala klubom na nakładanie zakazów stadionowych za przewinienia, których dopuszczono się na innych obiektach

Wiceszef MSWiA Adam Rapacki powiedział, że na razie nie ma podstaw do wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych wobec policjantów, dowodzących akcją na stadionie w Bydgoszczy. Wiceminister zaznaczył równocześnie, że trwa wyjaśnianie działań służb porządkowych, a także analiza samego procesu zabezpieczenia meczu. Odniósł się też do sprawy zawieszenia naczelnika wydziału ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców KSP nadkom. Radosława Ścibiorka, który rekomendował sprzedaż biletu na mecz w Bydgoszczy Piotrowi S., ps. Staruch, nieformalnemu przywódcy kibiców Legii Warszawa, mającemu zakaz stadionowy na mecze ekstraklasy. "Zupełnie irracjonalnie zachowanie. To, że rekomendował mu sprzedaż biletu, jest nie do przyjęcia" - podkreślił Rapacki. Jak dodał, nie powinno być mowy o tym, by policjant czy klub układał się z chuliganami.

Z kolei Wydział Dyscypliny PZPN wydarzeniami w Bydgoszczy zajmie się w czwartek. Legia Warszawa i Lech Poznań mogą spodziewać się surowych kar, z wykluczeniem z rozgrywek włącznie. Będą one jednak obowiązywać tylko w Pucharze Polski.

Członek zarządu Legii Warszawa Jarosław Ostrowski zwrócił we wtorek uwagę, że stołeczny klub nie ma prawnej możliwości karania chuliganów za wydarzenia w Bydgoszczy. Obecne prawo nie zezwala klubom na nakładanie zakazów stadionowych za przewinienia, których dopuszczono się na innych obiektach.

We wtorek władze Ostródy (warmińsko-mazurskie) ogłosiły, że - z obawy przed stadionowymi chuliganami - rezygnują z organizacji meczu o piłkarski Superpuchar Polski. W imprezie, zaplanowanej na 23 lipca, mieli się spotkać mistrz Polski i zdobywca Pucharu, Legia Warszawa.