Hokejowy multimilioner Fin Mikko Koivu od poniedziałku żyje w innej rzeczywistości i zarabia zaledwie, w przeliczeniu, 19 złotych dziennie, które otrzymuje jako żołd od fińskiej armii, w której rozpoczął właśnie służbę.

28-letni kapitan zespołu Minnesota Wild został powołany do odbycia obowiązkowej służby wojskowej i jest traktowany jak każdy rekrut. W koszarach w Lahti od poniedziałku śle łóżka żołnierzy i czyści toalety. Czynności te są standartowe w pierwszych tygodniach służby.

"Moje życie codzienne stało się dramatycznie inne od tego, które prowadziłem do niedzieli i co noc budzę się przerażony myśląc, że jest to jakiś straszny film. Uważam jednak, że nikt nie jest zwolniony z obowiązku wobec własnej ojczyzny" - powiedział znany z zamiłowania do luksusowego życia hokeista. Do Finlandii przyleciał pierwszą klasą w eleganckim garniturze, lecz już kilka godzin później musiał przebrać się w używany mundur polowy.

Według agencji Nb Koivu, po siedmiu latach gry w NHL, jest multimilionerem znanym z pompatycznych wywiadów i pewności siebie, lecz w Lahti stał się "bardzo pokorny, wyjątkowo miły dla dziennikarzy i wyraźnie podenerwowany".

"Już mi opowiedziano kilka wstrząsających historii o wojsku i jak się traktuje tych, którzy zaczynają służbę" - powiedział hokeista.

Koivu udało się wynegocjować z armią krótszy okres służby, lecz specjalne traktowanie już nie. "Tutaj wszyscy są równi i nie ważne co robisz i ile masz pieniędzy. Zgadzam się z tym" - powiedział hokeista, który zakończy służbę pod koniec lata.

Na dni 29 kwietnia - 15 maja otrzyma przepustkę by móc grać w mistrzostwach świata w Bratysławie, ale jeśli Finlandia odpadnie wcześniej będzie musiał natychmiast wrócić do koszar. Wielu fińskich hokeistów z NHL odmówiło występu w MŚ, lecz nie Koivu, który podkreślił, że wyjazd na Słowację jest dla niego wycieczką na wolność.