Zachód zaangażował zbyt wiele w interwencję, aby zadowolić się rozejmem. Jeśli przywódca Libii, Kaddafi, nie zginie w nalotach, powieszą go rebelianci.
Okręty podwodne, niszczyciele, rakiety Cruise, brytyjskie Eurofightery i Tornado, francuskie Rafaele i Mirage, płynące na libijskie wody lotniskowce, przemieszczane do włoskich baz samoloty norweskie, duńskie i belgijskie. Cała ta machina wojenna nie została uruchomiona, by zmusić Kaddafiego do rozejmu. Taka operacja kosztuje zbyt wiele na tak ograniczone cele. Uruchomiono ją, by unicestwić władzę dyktatora i zapewnić ciągłość dostaw ropy.
Już pierwsze strzały w tej wojnie pokazały jej cele. Francuskie samoloty w sobotę o 15.45 czasu polskiego zaatakowały czołgi oblegające Bengazi. Wcześniej rząd Francji uznał powstańczy komitet za legalne władze Libii. Wniosek: władza Kaddafiego jest nielegalna i trzeba ją obalić. Po francuskim ataku na czołgi Amerykanie i Brytyjczycy odpalili z okrętów rakiety manewrujące. Wśród celów znalazły się lotniska, baterie przeciwlotnicze i centra dowodzenia, w tym potencjalne miejsce pobytu Kaddafiego. Nie pierwszy raz. W 1986, kiedy USA przeprowadziły nalot na Libię po podłożeniu przez libijskich agentów bomby w klubie La Belle w Berlinie, głównym celem były koszary Bab al Aziza w południowym Trypolisie, kwaterze Kaddafiego. Kilka minut przed uderzeniem bomb dyktator uciekł ostrzeżony przez premierów Włoch i Malty.
Kaddafi zapamiętał lekcję. Jego deklaracje o rozdaniu ludowi miliona karabinów i długiej wojnie, jaką gotuje krzyżowcom, są głosem przerażenia przed zagładą własną i rodziny. Na optymizm nie pozwala mu pamięć o losie Saddama Husajna i jego synów.
Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ zezwala na użycie wszelkich środków do ochrony ludności cywilnej, zakazuje tylko okupacji Libii przez obce wojska. W grę wchodzi więc nawet użycie wojsk lądowych, zresztą interwencja na lądzie jest już faktem.
Kiedy szef Połączonych Sztabów Sił Zbrojnych USA admirał Mike Mullen mówił, że teraz trzeba przeanalizować skuteczność nalotów, miał na myśli nie tylko zwiad satelitarny i lotniczy, ale także brytyjskie i amerykańskie siły specjalne, przerzucone do Libii do namierzania celów.
Różne przesłanki pozwalają spekulować, że koalicja zastosuje strategię wzorowaną na tej z ataku na Afganistan w 2001. Uderzenia lotnicze i sił specjalnych zdezintegrują obronę przeciw lotniczą, a wojska pancerne artylerię Kaddafiego. Potem zniszczą linie zaopatrzeniowe. Rebelianci uzyskają przewagę. I zacznie się ich marsz na Trypolis osłaniany przez zachodnie lotnictwo.
Jeśli Kaddafi nie zginie wskutek nalotów, powiesi go partyzancki rząd. Czy będzie to sprawiedliwy proces, czy akt „sprawiedliwości ludowej”? Zobaczymy. Najważniejsze, że nowe władze szybko zagwarantują Francji dostawy libijskiej ropy, a Włochom gazu. Cel wojny zostanie osiągnięty.
Jakich sił użyły kraje Paktu Północnoatlantyckiego przeciwko Muammarowi Kaddafiemu
W koordynowanej przez NATO operacji „Świt Odysei” największe siły wystawili Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi.
Paryż wysłał lotniskowiec „Charles De Gaulle”, z którego region Bengazi patroluje osiem myśliwców Rafael i 4 Mirage. W operacji wziął też udział okręt klasy mistral, który może dokonywać desantu żołnierzy. Wspiera je samolot rozpoznania AWACS i sześć samolotów pozwalających na uzupełnienie paliwa w locie C-135.
Amerykanie wystrzelili pociski samonaprowadzające z dwóch niszczycieli wspartych przez dwie łodzie podwodne i okręt dowodzenia USS „Mount Whitney”. W nalotach brało udział 18 samolotów, głównie F-15 i F-16, ale też trzy niewykrywalne dla radarów bombowce B2 i jeden AV8-B z korpusu Marines. Amerykańskie i brytyjskie okręty wystrzeliły do tej pory ponad 112 pocisków Tomahawk do ponad 20 celów na libijskim wybrzeżu.
Z kolei kanadyjscy lotnicy startujący z Włoch mają sześć myśliwców F-18. Na Morzu Śródziemnym jest zaangażowana jedna fregata pływająca pod ich banderą.
Włosi udostępnili siedem baz lotniczych do przeprowadzenia nalotów. W operacji bierze także udział lotniskowiec „Giusseppe Garibaldi” z 14 myśliwcami na pokładzie. Brytyjskie myśliwce Tornado i Typhoons wylatują natomiast z należącej do Zjednoczonego Królestwa bazy na południowym Cyprze. Wiele krajów NATO zaoferowało mniejsze kontyngenty, w tym m.in. Norwegia i Dania po 6 myśliwców F-16.
W teorii siły Muammara Kaddafiego liczą 100 tysięcy ludzi. Jednak dyktator tak naprawdę może mieć pełne zaufanie tylko do 12 tys. wojsk gwardii przybocznej dowodzonej przez swoich synów.
Według szefa francuskiej dyplomacji Alaina Juppe na 394 libijskich myśliwców tylko 20 jest sprawnych.